Trwa ewakuacja około 50 tysięcy ludzi z wiosek znajdujących nieopodal wulkanu Mayon na południowym wschodzie Filipin. Wulkan grozi wybuchem.
Ludzie przewożeni są do szkół, gdzie rozdawana jest żywność i gdzie władze lokalne przygotowały centra pomocowe. Problem w tym, że zapasy żywności – jak informują władze – wystarczą jedynie na miesiąc. Organizacje pozarządowe i humanitarne proszą o jedzenie, wodę, leki i koce.
Mayon uaktywnił się kilka dni temu. Od poniedziałku z wulkanu płynie już lawa i spadają odłamki skał. Według ekspertów, do głównej erupcji dojdzie prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu. W związku z tym sejsmolodzy podnieśli stan alertu do trzeciego poziomu w pięciostopniowej skali.