Polacy na Litwie protestowali w piątek przeciwko nowej ustawie edukacyjnej, wprowadzającej naukę niektórych przedmiotów wyłącznie po litewsku, oraz zaostrzającej kryteria na maturze z tego języka. Nasi rodacy twierdzą, że to dyskryminacja. Litwini zarzucają im, że nie chcą się asymilować.

W ocenie zwykłych mieszkańców Litwy ten protest jest całkowicie nieuzasadniony. Ich zdaniem nie można mówić o gorszym traktowaniu polskiej mniejszości. Nie ma dyskryminacji. Nie rozumiem, czemu Polacy nie chcą uczyć się naszego języka, przecież każdy powinien znać język kraju, w którym mieszka - mówią reporterowi RMF FM.

Pojawiają się głosy, że to wszystko akcja polityczna, na której próbują zbić kapitał polonijni politycy działający na Litwie. Dzieci nie poszły do szkoły, tylko zostały przyprowadzone na wiec - to nie jest normalne - zauważa mieszkanka Wilna.

To litewski punkt widzenia. Polacy natomiast mówią o podgrzewaniu niechęci do mniejszości przez litewskich polityków. I co najgorsze, na Litwie nie widać żadnej chęci porozumienia.