Sprawa Drasiusa Kedysa stała się na Litwie zaczynem gorącej medialnej debaty na temat karania pedofilów. Dziennikarze uważają, że sankcje za molestowanie są śmiesznie niskie. Sejm chroni pedofilów - grzmi tytuł w jednej z litewskich gazet.

W Sejmie nie ma w ogóle zainteresowania zwiększeniem kar dla pedofilów, które na Litwie są – wydaje się – śmiesznie niskie, gdyż przewiduje się dwa lata pozbawienia wolności za molestowanie seksualne dziecka - mówi dziennikarz z "Kuriera Wileńskiego" Stanisław Tarasiewicz:

Drasius Kedys nadal jest poszukiwany. Ten 37-etni mężczyzna jest podejrzany o zamordowanie sędziego i swojej znajomej. Oskarżył ich wcześniej o seksualnie wykorzystanie swojej czteroletniej córki.