​Propozycja prezydenta USA Donalda Trumpa wobec krajów NATO na szczycie w Brukseli, aby zwiększyły wydatki na obronę do 4 proc. PKB, wywołała konsternację - powiedział w Brukseli prezydent Bułgarii Rumen Radew w wypowiedzi dla bułgarskiego radia.

Trump postawił sprawę nie tylko natychmiastowego podniesienia do 2 proc. PKB wydatków na obronę, lecz ustanowił nowy pułap - 4 proc. Powiedział to i potem po prostu sobie poszedł - relacjonował Radew.

Zapanowała konsternacja, "a w sali posiedzeń zrobiła się nie najprzyjemniejsza atmosfera. Wszyscy przywódcy byli skonsternowani, ponieważ każdy myślał, co oznaczają te cztery procenty i na ile prezydent Trump był poważny, stawiając taki warunek - dodał Radew.
Prezydent Bułgarii, który jest generałem rezerwy i dawnym dowódcą lotnictwa wojskowego, podkreślił jednocześnie, że wydatki na obronę trzeba zwiększyć.

NATO nie jest giełdą, na której można kupić bezpieczeństwo. NATO jest sojuszem suwerennych państw, zjednoczonych strategicznymi celami i wspólnymi wartościami. Z drugiej strony prezydent Trump ma rację, ponieważ każdy kraj powinien wnosić swój wkład w budowę efektywnych możliwości (obrony - PAP) w dzisiejszym świecie, w którym niepewność wzrasta - oświadczył.

To, co robi Trump, jest dobre i dla naszego kraju, gdzie wydatki na obronę wynoszą ok. 1,5 proc. PKB - powiedział. Widzicie, jak niechętnie w Bułgarii wydziela się środki na siły zbrojne. Na posiedzeniach konsultacyjnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego trzykrotnie podejmowaliśmy decyzje w tym kierunku i później były one anulowane - przypomniał.

Plan dwóch procent PKB na obronność będzie bardzo trudny do osiągnięcia, jeśli w ogóle zostanie osiągnięty. Kiedy dojdziemy do tych dwóch procent? Przy następnym rządzie? - pytał.

Według Radewa presja na europejskie kraje NATO będzie kontynuowana. Bez potencjału Ameryki NATO nie będzie tym samym sojuszem. Przypominałem wszystkim o wynikach operacji w Libii, która wykazała ogromny deficyt wojskowych zdolności natowskich krajów unijnych. Systemy wywiadowcze, uzupełnianie paliwa w powietrzu, mobilność, nowoczesne systemy dowodzenia i zarządzania pochodziły całkowicie z USA. Jaki byłby los europejskiego bezpieczeństwa, gdyby ich nie było? - pytał retorycznie.

Jednocześnie bułgarski prezydent opowiedział się za "dwutorowym podejściem" do Rosji - obok polityki powstrzymywania i obrony trzeba budować z nią dialog i w sytuacji niejasności kontaktów transatlantyckich unikać agresywnego tonu i szukać drogi normalizacji stosunków.

(ph)