Papież Franciszek udał się w jednodniową podróż do Albanii. To pierwszy europejski kraj, który odwiedza w czasie swojego 1,5-rocznego pontyfikatu. Albania to jedno z najbiedniejszych państw kontynentu, o tragicznej historii współczesnej.

Franciszek postanowił odwiedzić naród, z którego pochodziła błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty, z dwóch powodów. Pierwszym jest pamięć o cierpieniach i prześladowaniach w latach komunistycznej dyktatury Envera Hodży.

W Tiranie, która jest celem pielgrzymki, na trasie przejazdu papieża rozwieszono wielkie portrety 40 księży-męczenników, zamordowanych w czasach reżimu Hodży. Jeden z organizatorów wizyty, ksiądz Gjergj Meta powiedział Radiu Watykańskiemu: "My, katolicy albańscy mamy nadzieję, że ich proces kanonizacyjny zostanie przyspieszony".

Po drugie papież, jak sam zapowiedział, pragnie wyrazić uznanie dla dobrej koegzystencji między chrześcijanami, a stanowiącymi w Albanii większość, muzułmanami.

Napięty plan wizyty



Franciszka powita premier Edi Rama, socjalistyczny polityk i zarazem artysta malarz.

Następnie papież uda się do pałacu prezydenckiego na oficjalną ceremonię powitania z udziałem szefa państwa Bujara Nishaniego. W obecności przedstawicieli najwyższych władz Albanii wygłosi przemówienie. Później rozpocznie się papieska msza.

Po południu na katolickim uniwersytecie Franciszek spotka się z przywódcami innych religii i wyznań. Następnie pojedzie do katedry, gdzie przewodniczyć będzie nieszporom z udziałem przedstawicieli duchowieństwa i świeckich oraz seminarzystów.

Po nabożeństwie uda się do miejscowości Bubq i Fushe Kruje pod Tiraną, gdzie w ośrodku dobroczynnym Betania spotka się z dziećmi porzuconymi, osieroconymi, niepełnosprawnymi i ofiarami przemocy. Będzie to ostatni punkt programu krótkiej wizyty.

(abs)