W izraelskim ostrzale w pobliżu miasta Rafah, na południu Strefy Gazy, zginęło co najmniej 40 ludzi. Wymiana ognia nastąpiła zaledwie kilka godzin po wejściu w życie 72-godzinnego rozejmu - poinformowały lokalne źródła medyczne. Kilka minut przed godziną 13 czasu polskiego strona izraelska poinformowała o zerwaniu rozejmu.
Ostrzelane zostały wschodnie okolice miasta Rafah na południu Strefy Gazy. Przedstawiciele wojska izraelskiego poinformowali, że badają doniesienia o ataku.
Rzecznik policji miasta Gaza Ajman Batnidżi powiedział wcześniej, że w wyniku ostrzału 15 osób zostało rannych.
Z kolei w południowym Izraelu zabrzmiały syreny, ostrzegające przed ostrzałem rakietowym. Nie ma dotychczas informacji o poszkodowanych lub zniszczeniach materialnych w tamtym regionie.
Izraelskie wojsko obawia się, że mogło dojść do porwania izraelskiego żołnierza. Natomiast rzecznik armii Peter Lerner, zapytany na konferencji prasowej, odparł, że izraelskie wojsko kontynuuje operację lądową w Strefie Gazy.
Zawieszenie broni, które miało obowiązywać przez piątek, sobotę i niedzielę, weszło w życie o godzinie 7 czasu polskiego.
Rządzący w Strefie Gazy palestyński ruch Hamas oświadczył w nocy, że będzie przestrzegał zapowiedzianego zawieszenia broni. Również Izrael podał, że akceptuje propozycję rozejmu.
(abs)