Specjalna komisja śledcza Parlamentu Europejskiego do spraw inwigilacji przy pomocy systemu Pegasus wyśle delegację do Polski, Węgier i Izraela - poinformował szef tej komisji holenderski eurodeputowany Jeroen Lenaers. Dokładna data tej wizyty ma być dopiero ustalona. W Brukseli odbyło się posiedzenie komisji, podczas którego wypowiadali się eksperci.

Jeden z ekspertów Adam Haertle z Zaufanej Trzeciej Strony podał cennik opłat za system szpiegujący. Według niego rządy autorytarne muszą płacić więcej, bo szerzej wykorzystują oprogramowanie niż rządy krajów UE. Polskie władze za Pegasusa zapłaciły 33 mln zł.

Eksperci potwierdzili, że polskie władze kupiły Pegasusa za pośrednictwem lokalnej firmy polskiej, która z kolei nabyła to oprogramowanie od firmy NSO Group w Izraelu. O sprawę tej polskiej firmy, która szkoliła agencje rządowe w wykorzystywaniu Pegasusa dopytywał m.in. eurodeputowany PO Bartosz Arłukowicz.

Z kolei Dominik Tarczyński z PiS pytał, czemu komisja nie zajmuje się niemieckim oprogramowanie FinFisher, które jego zdaniem jest bardziej agresywne. Eksperci wyjaśnili, że firma, która jest autorem FinFisher ogłosiła bankructwo i z powodu problemów finansowych nie jest zbyt aktywna. Zaznaczono także, że Pegasus ma obecnie najwięcej klientów.

Pegasus w Polsce

Agencja Associated Press pod koniec roku podała, że Pegasus był wykorzystywany do inwigilacji mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek. Ślady włamań na urządzenia znaleźli badacze organizacji Citizen Lab powiązanej z Uniwersytetem w Toronto. Citizen Lab nie podaje, kto zlecił ataki na urządzenia Giertycha i Wrzosek, producent systemu - firma NSO - też nie informuje, kto jest jej klientem, ale wskazuje, że pracuje wyłącznie z agencjami rządowymi.

Później Citizen Lab przekazało, że komórka senatora KO Krzysztofa Brejzy w 2019 roku została ponad 30 razy zhakowana przy pomocy oprogramowania Pegasus. W tym czasie Brejza odpowiadał za kampanię wyborczą Koalicji Obywatelskiej. Brejza po tych doniesieniach podkreślił, że sprawa inwigilowania Pegasusem powinna być wyjaśniona przez komisję śledczą. Według niego wpłynęło to na przebieg wyborów parlamentarnych. Inwigilowany był też lider AgroUnii Michał Kołodziejczak.

Szpiegowany miał być także szef organizacji Pracodawcy RP i członek Rady Dialogu Społecznego Andrzej Malinowski. 

Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że "nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków". Podobne słowa padły w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia "masowej" inwigilacji - może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.

Na początku roku 2022 jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci". 

Oprogramowanie stworzone do walki z terroryzmem

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Pod koniec listopada 2021 roku gazeta "Calcalist" poinformowała o znacznym ograniczeniu przez izraelskie władze liczby państw, do których firma NSO Group będzie mogła eksportować oprogramowanie Pegasus, pozwalające inwigilować użytkowników np. smartfonów. 

Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo, oraz kamer i mikrofonów.

Lista została zmniejszona ze 102 do 37 państw, a znalazły się na niej tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Zakaz objął m.in. Polskę i Węgry. 

W lipcu 2021 r. opublikowane zostały wyniki międzynarodowego dziennikarskiego śledztwa 17 mediów, gdzie stwierdzono, że oprogramowanie Pegasus umożliwiało śledzenie co najmniej 180 dziennikarzy, 600 polityków, w tym trzech prezydentów, 10 premierów i jednego króla oraz 85 działaczy praw człowieka i 65 liderów biznesu z różnych krajów. 

Opracowanie: