Papież Benedykt XVI - będąc jeszcze kardynałem - zbagatelizował informacje o księdzu pedofilu. Agencja Associated Press dotarła do dokumentów, z których wynika, że kardynał Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, odrzucił wniosek o odsunięcie od kapłaństwa księdza oskarżonego o molestowanie dzieci. Swoją decyzję uzasadnił "dobrem Kościoła katolickiego".

Z dokumentów z 1985 roku jasno wynika, że Joseph Ratzinger nie zareagował na doniesienia hierarchów kościelnych, dotyczące molestowania dzieci przez duchownego. Chodzi o księdza z diecezji w Oakland w Kalifornii. Wiadomo, że biskup diecezji był za usunięciem duchownego. Kardynał Ratzinger w liście przyznał, że zarzuty są śmiertelnie poważne i zalecił, by dokładnie je przeanalizować. Księdza kazał otoczyć jedynie ojcowską opieką. Ten dopiero dwa lata później przestał pełnić posługę. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach się to stało.

List, pod którym widnieje podpis papieża, napisany jest po łacinie. Wysłany został do zwierzchnika amerykańskiej diecezji. Rzecznik Stolicy Apostolskiej ojciec Federico Lombardi potwierdził autentyczność podpisu papieża, ale odmówił komentarza w tej sprawie.