Prawdopodobnie już dziś Izrael zamrozi comiesięczne wypłaty podatku dla borykającej się z notorycznym brakiem gotówki Palestyńskiej Autonomii. Jerozolima obawia się, że pieniądze te posłużą m.n. finansowaniu zamachów terrorystycznych w Izraelu.

Do tej pory Izrael pobierał cło w imieniu Palestyńczyków i co miesiąc przekazywał im pieniądze, ok. 34 mln dolarów. Data kolejnej wpłaty przypada jutro. Decyzja o wstrzymaniu automatycznych przelewów jeszcze nie zapadła, ale wszystko wskazuje na to, że izraelski rząd się na to zdecyduje w związku z nieoczekiwanym zwycięstwem terrorystów z Hamasu w palestyńskich wyborach parlamentarnych.

Przed utratą pomocy finansowej ostrzega ekstremistów również Zachód. Podczas spotkania w Londynie tzw. bliskowschodni kwartet - Stany Zjednoczone, Unia Europejska, Rosja i ONZ - ostrzegły Hamas, że by nie stracić pomocy, musi wyrzec się przemocy i uznać państwo Izrael.

Terroryści odrzucają te żądania. Decyzja kwartetu to nic innego jak kara. Jest pogwałceniem praw Palestyńczyków i faworyzuje izraelską okupację; karze palestyński naród za to, że oddał swe głosy w wolnych wyborach - mówił rzecznik Hamasu, określając stanowisko Zachodu mianem "szantażu". Nie wykluczył, że Palestyńczycy znajdą inne źródło pomocy finansowej, m.in. w krajach arabskich.