Czasem niewiele trzeba, by zostać opłacanym specjalistą. Minister ds. igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku Yoshitaka Sakurada, zastępca szefa do spraw bezpieczeństwa cyfrowego przyznał, że... nigdy nie korzystał z komputera.

Jednym z zadań 68-letniego Sakurady jest nadzorowanie prac mających zapewnić ochronę przed cyberatakami podczas olimpiady. Podczas sesji komisji parlamentarnej wyszło jednak na jaw, że nie podąża za technologią.

Jestem niezależny od 25. roku życia i zawsze zlecałem tego typu prace mojemu sztabowi i sekretarkom. Nigdy nie używałem komputera - przyznał.

Sakurada nawet nie wiedział czym jest USB i czy są one używane w japońskich elektrowniach jądrowych.  

Słowami ministra była oburzona nie tylko opozycja, ale także japońscy internauci. Niektórzy żartowali, twierdząc, że Sakurada jest najlepszym specjalistą w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, ponieważ żaden haker nigdy nie zdoła się włamać do jego komputera.

Sakurada pełni obie funkcje od października, ale nie był to pierwszy raz, kiedy zaszokował opinię publiczną. Wcześniej, w odpowiedzi na pytanie, jaką kwotą rząd wesprze przygotowania do igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich, podał sumę 1500 jenów. To równowartość ok. 50 złotych. W rzeczywistości władze Japonii mają przeznaczyć na ten cel ok. 150 miliardów jenów, czyli ok. pięciu miliardów złotych.

O niektórych sprawach, m.in. dotyczących planu przyjazdu do Japonii oficjeli z Korei Północnej, którzy mają zakaz wstępu do kraju, Sakurada nie miał pojęcia, co otwarcie przyznawał. Po jednej z fali krytyki, jaka na niego spłynęła, polityk stwierdził, że odpowiedzialna za wszystko jest opozycja, która nie poinformowała go przez posiedzeniem, o co będzie go pytać - co, zdaniem agencji Reutera, było w dodatku nieprawdą.

(az)