​Mimo zamachów terrorystycznych i rosnącej fali przemocy protesty przeciwko forsowanej przez rząd Izraela reformie sądownictwa będą kontynuowane. Sobotnie zgromadzenie będzie miało inną formę, uczcimy pamięć ofiar ataków - zapowiedzieli organizatorzy.

W piątek palestyński zamachowiec wjechał samochodem w grupę ludzi tuż przy nadmorskiej promenadzie w Tel Awiwie. Zginął włoski turysta, a siedem osób zostało rannych. Napastnik został zastrzelony przez policję. Życiu rannych nie zagraża niebezpieczeństwo, troje z nich przebywa w szpitalach - poinformowano w sobotę rano.

Również w piątek w strzelaninie na Zachodnim Brzegu zginęły dwie Izraelki, siostry, ich matka została ciężko ranna. Według agencji Associated Press, samochód, którym jechały kobiety, został ostrzelany przez Palestyńczyków. Przemoc na okupowanym Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie wzrosła w ciągu ostatniego roku, a napięcia nasiliły się jeszcze bardziej w ostatnich dniach, w okresie gdy muzułmanie świętują Ramadan, żydzi - Paschę, a chrześcijanie - Wielkanoc.

W środę izraelska policja starła się z muzułmańskimi wiernymi w meczecie Al-Aksa w Jerozolimie, a palestyńscy bojownicy wystrzelili rakiety ze Strefy Gazy w kierunku Izraela. W czwartek z terytorium Libanu w stronę Izraela wystrzelono 44 pociski rakietowe, o co Izrael oskarżył islamistyczną grupę Hamas. Następnie Izrael zaatakował cele należące do Hamasu w południowym Libanie i zintensyfikował ataki w Strefie Gazy.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu nakazał w piątek wieczorem zmobilizowanie sił bezpieczeństwa, w tym dodatkowych oddziałów wojskowych.

Organizatorzy odbywających się cyklicznie od 14 tygodni cotygodniowych protestów przeciwko reformie sądownictwa zapowiedzieli, że nie zrezygnują z sobotniego zgromadzenia, ale na prośbę policji odwołali przemarsz, który miał się odbyć po manifestacji.

Protest odbędzie się w specjalnej formie, uczcimy pamięć ofiar, przekażemy też wyrazy wsparcia ich rodzinom, służbom bezpieczeństwa i mieszkańcom terenów pogrążonych w konflikcie - przekazali organizatorzy, cytowani przez portal Times of Israel.

Przedstawiony na początku stycznia przez gabinet Netanjahu plan reformy sądownictwa jest postrzegany jako próba wzmocnienia władzy ustawodawczej i wykonawczej kosztem sądowniczej. Projekt wywołały trwające już tygodniami protesty na ulicach izraelskich miast, przybierające czasem formę gwałtownych starć z policją, oraz strajki. W manifestacjach w szczytowych momentach brały udział setki tysięcy ludzi. Pod koniec marca Netanjahu ogłosił wstrzymanie procedowania reformy i zapowiedział opracowanie jej bardziej kompromisowej formy. Protesty jednak trwają nadal.

Kluczową rolę w protestach odgrywają rezerwiści izraelskiej armii, w tym piloci i oficerowie sił specjalnych, którzy zagrozili, że nie będą stawiać się na służbie, jeżeli rząd przeprowadzi reformę - zaznacza Times of Israel. Dodaje, że rezerwiści wycofali się z tej zapowiedzi po ogłoszeniu przez Netanjahu przerwy w procedowaniu spornego ustawodawstwa.