Gruzja nie prowadzi żadnych rozmów z NATO na temat przysłania do tego kraju żołnierzy Sojuszu - taką odpowiedź usłyszał w gruzińskim resorcie dyplomacji reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Chodzi o zaskakującą wypowiedź szefa rosyjskiego sztabu generalnego. Jurij Bałujewskij oświadczył, że Moskwa nie będzie protestować, jeżeli w skład sił pokojowych na Kaukazie wejdą żołnierze państw NATO.

Dla Gruzji, mimo deklarowanej przychylności Rosji, przybycie żołnierzy NATO może oznaczać jedynie zaostrzenie konfliktu. Powiedziała o tym reporterowi RMF FM przedstawicielka gruzińskiego MSZ Maka Gigałri: Takich rozmów nie ma. Gruzja stała i będzie stać na stanowisku, że żadne rozwiązania siłowe nie będą stosowane.

Druga sprawa to fakt, że Tbilisi wysondowało już możliwe zaangażowanie Europy w konflikt. W zeszłym tygodniu poprosiło o unijny kontyngent policyjny: To był nasz pomysł. Zgłosiliśmy go w Brukseli, ale jakiejkolwiek odpowiedzi brak - dodaje Gigałri.

Wygląda więc na to, że Rosja nie protestuje przeciwko udziałowi żołnierzy Sojuszu w misji do Gruzji, bo dobrze wie, że natowscy żołnierze do tego kraju nie przyjadą.