Edward Snowden, były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), liczy na azyl w Niemczech. W wywiadzie dla "Die Welt" przekonuje, że nie byłby to krok wrogi wobec Stanów Zjednoczonych.

Myślę, że każdy, kto w miarę obiektywnie patrzy na historię, przyzna, że gdyby Niemcy mnie przyjęły, nie byłoby to już traktowane jako działanie wrogie wobec USA - mówi "Die Welt" były analityk NSA, który w 2013 roku ujawnił tajne informacje o masowej inwigilacji prowadzonej przez tę agencję.

Azyl w Unii Europejskiej oznaczałby, jak uważa Amerykanin, że "Europa wstawia się za Stanami Zjednoczonymi". W momencie, kiedy kraj ten sam nie potrafi bronić swoich wartości - argumentuje.

Obecnie Snowden, oskarżony w Stanach Zjednoczonych o szpiegostwo, przebywa w Rosji, gdzie w roku 2013 uzyskał azyl polityczny i prawo stałego pobytu. Przyznana mu w tym kraju ochrona międzynarodowa obowiązuje do 2020 roku.

Były pracownik wywiadu elektronicznego zarzuca Niemcom i Francji, że nic nie przedsięwzięły w jego sprawie. Niestety utknąłem w Moskwie również z powodu bezczynności zachodnich rządów. Chciałbym otrzymać ochronę polityczną w Niemczech, czy Francji i złożyć tam wniosek o azyl. Ale rządy tych krajów szukały powodów, żeby nie pozwolić mi tam przyjechać. Myślę, że europejskie rządy się mnie boją - ubolewa Snowden i dodaje, że nie opublikował niczego, co mogłoby zagrozić ludziom.

Sześć lat temu Amerykanin ujawnił, że NSA za zgodą niektórych dostawców usług sieciowych i firm telekomunikacyjnych prowadziła inwigilację międzynarodowych rozmów telefonicznych obywateli USA oraz serwisów społecznościowych.

Waszyngton ocenia działalność Snowdena diametralnie inaczej niż on sam. Odtajniony w 2016 roku raport Komisji ds. Wywiadu Izby Reprezentantów stwierdza, że były analityk "wyrządził ogromne szkody dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych" i naraził na niebezpieczeństwo 13 różnych obszarów określanych mianem wysokiego ryzyka.

Zdaniem Kongresu większość ujawnionych dokumentów zawierała informacje o siłach zbrojnych, wywiadzie i szeroko pojętej obronności, a nie dotyczyła ochrony prywatności czy danych. Ich ujawnienie wspomogło wrogie państwa i organizacje terrorystyczne i mogło narazić życie amerykańskich żołnierzy - czytamy w raporcie.