​"Cały świat przygląda się historycznemu szczytowi Korei Płółnocnej i USA" - powiedział w niedzielę północnokoreański przywódca Kim Dzong Un podczas spotkania z premierem Singapuru Lee Hsien Loongiem. We wtorek Kim ma się tam spotkać z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

​"Cały świat przygląda się historycznemu szczytowi Korei Płółnocnej i USA" - powiedział w niedzielę północnokoreański przywódca Kim Dzong Un podczas spotkania z premierem Singapuru Lee Hsien Loongiem. We wtorek Kim ma się tam spotkać z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Kim Dzong Un spotyka się z premierem Singapuru Lee Hsien Loongiem /WALLACE WOON /PAP

Lee przyjął Kima w pałacu prezydenckim kilka godzin po jego przylocie do Singapuru. Podczas spotkania Kim, ubrany w ciemny garnitur w stylu Mao Zedonga, szeroko uśmiechał się, pozując do zdjęć, i ściskał dłonie przedstawicielom singapurskiego rządu. Po krótkim spotkaniu w pałacu prezydenckim kolumna samochodów przewożąca Kima i jego delegację wyruszyła z powrotem do hotelu St. Regis w centrum miasta, gdzie północnokoreański przywódca się zatrzymał. 

Na miejscu wylądował też już Air Force One z Donaldem Trumpem na pokładzie. W bazie lotniczej Paya Lebar przywitał go minister spraw zagranicznych Singapuru Vivian Balakrishnan. Po wyjściu z samolotu Trump nie wygłosił żadnej mowy, lecz wsiadł do swojej pancernej limuzyny, nazywanej "bestią", i udał się w kierunku centrum miasta.

Amerykańskiemu prezydentowi towarzyszy m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo i doradca ds. bezpieczeństwa John Bolton. Według zapowiedzi Białego Domu amerykańska delegacja zatrzyma się w hotelu Shangri-La, niecały kilometr od hotelu St. Regis, gdzie przebywa Kim Dzong Un. Cena za prezydencki apartament w tych hotelach oscyluje w okolicy sześciu tysięcy dolarów za dobę.

Wyczekiwany szczyt Trump - Kim rozpocznie się we wtorek rano w luksusowym hotelu Capella na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru. Głównym tematem będzie denuklearyzacja Korei Północnej, która w ubiegłym roku ogłosiła się mocarstwem atomowym zdolnym do ataku jądrowego na całe kontynentalne terytorium USA. Donald Trump zapowiedział, że wyjdzie ze spotkania jeśli zobaczy, że Kim Dzong Un nie traktuje tej sytuacji poważnie. 

 Do Singapuru przybyła w niedzielę również delegacja urzędników japońskich, którzy będą prowadzili ścisłą komunikację z przedstawicielami USA w sprawie szczytu - podała agencja Kyodo.

(mch)