Sąd w Niemczech skazał na kary więzienia oraz grzywny czterech uczestników samosądu dokonanego w maju zeszłego roku na polskich robotnikach sezonowych. Polacy byli niesłusznie podejrzewani przez mieszkańców o włamanie do jednego z domów.

Główny oskarżony otrzymał karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu, drugi uczestnik akcji przeciwko Polakom 8 miesięcy, także w zawieszeniu. Dwaj inni sprawcy zostali skazani na kary grzywny.

Grupa mieszkańców Kremmen w Brandenburgii zaatakowała trzech przypadkowo spotkanych Polaków, podejrzewając ich o włamanie do jednego z domów. Napastnicy poturbowali swoje ofiary, związali je i zawieźli na miejsce przestępstwa, by umożliwić właścicielowi okradzionego domu rozpoznanie domniemanych włamywaczy.

Jak się okazało, zatrzymani Polacy - robotnicy sezonowi zatrudnieni przy zbiorze szparagów w pobliskim gospodarstwie - nie mieli nic wspólnego z włamaniem.     

Ówczesny minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Dietmar Woidke, który obecnie jest premierem tego landu, przeprosił za incydent, określając go mianem "samosądu, naruszającego porządek prawny w Brandenburgii i szkodzącego stosunkom polsko-niemieckim".

Skazany obecnie prowodyr ataku zaraz po incydencie przeprosił ofiary napadu za pomyłkę.

Po zniesieniu kontroli granicznych między Polską a Niemcami w grudniu 2007 roku w Brandenburgii i innych nadgranicznych landach niemieckich doszło do wzrostu przestępczości, a szczególnie do wzrostu liczby kradzieży. Spowodowało to wzrost antypolskich nastrojów na tych terenach. W kilku nadgranicznych miastach nad Odrą i Nysą mieszkańcy utworzyli obywatelskie patrole, które nocami wspomagają policję. Mieszkańcy zarzucają władzom, że nie radzą sobie z problemem przestępczości.

(acz)