Dwaj mężczyźni podejrzani o udzielanie pomocy sprawcy sobotnich zamachów w Kopenhadze, zastrzelonemu potem przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na 10 dni.

Mężczyźni zostali zatrzymani wczoraj. Zarzuca im się pomaganie zamachowcowi w ucieczce i w pozbyciu się broni - powiedział obrońca jednego z nich, Juul Eriksen.

Asystent Eriksena, Anders Rohde, ujawnił, że prokuratura wnioskowała o cztery tygodnie aresztu tymczasowego. Jego zdaniem orzeczone 10 dni oznacza, że dowody przeciwko nim są "słabe".

Zamachowiec zaatakował w sobotę kawiarnię w Kopenhadze, gdzie odbywało się spotkanie na temat islamu i wolności wypowiedzi. Celem następnego zamachu była synagoga. Napastnikiem okazał się 22-letni Duńczyk znany policji z racji swej wcześniejszej działalności przestępczej i posiadania broni. Jego tożsamości nie ujawniono. Według duńskich mediów był to Omar El-Hussein, który dwa tygodnie przed atakami terrorystycznymi w Kopenhadze wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę za napaść.

Szef duńskich służb specjalnych PET Jens Madsen powiedział, że według śledczych inspiracją dla napastnika "mogły być wydarzenia z Paryża", gdzie w styczniu dżihadyści zaatakowali m.in. tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo". Mogły go też zainspirować materiały rozsyłane przez Państwo Islamskie - dodał.

W dwóch strzelaninach w Kopenhadze - przed kawiarnią, gdzie odbywało się spotkanie zorganizowane przez Larsa Vilksa, szwedzkiego autora karykatur proroka Mahometa, i w pobliżu synagogi - zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych.

Vilksowi wielokrotnie grożono śmiercią za jego satyryczne rysunki z 2007 roku, przedstawiające psa z głową Mahometa. W spotkaniu "Sztuka, bluźnierstwo i wolność wypowiedzi" brał też udział ambasador Francji w Danii Francois Zimeray. Obu nic się nie stało.

Kolejna strzelanina miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu synagogi. Według gminy żydowskiej śmiertelnie postrzelony w głowę został jeden z ochroniarzy synagogi, w której trwały uroczystości religijne.

Premier Danii Helle Thorning-Schmidt powiedziała, że nic nie wskazuje, by zamachowiec należał do jakiejś większej komórki terrorystycznej. Zarazem podkreśliła, że cele jego ataków sugerują, że były to akty terroru.

Duńska policja zaapelowała o zgłaszanie się świadków, którzy widzieli zamachowca, zwłaszcza w drodze do miejsca pierwszego zamachu.

(pj)