Lucia Pinochet Hiriart uważa, że jest "prześladowana politycznie" w Stanach ZJednoczonych. Najstarsza córka Augosto Pinocheta, zmarłego dyktatora Chile, znalazła się na celowniku śledczych w związku z depozytem w wysokości 110 tys. dol., który pojawił się na jej koncie.

Cóka Pinocheta udzieliła wywiadu konserwatywnemu chilijskiemu dziennikowi "El Mercurio". Zapewniła w nim, że pieniądze nie pochodzą z żadnego z sekretnych kont jej ojca. W tej sprawie od 2004 roku toczy się dochodzenie sądowe znane jako "sprawa Riggsa".

Wszczęto je w Stanach Zjednoczonych, gdy wykryto, że chilijski dyktator miał w amerykańskim Riggs Banku i w First National Banku, liczne sekretne konta, na które wpłacił 26 milionów dolarów. Pochodzenie tych pieniędzy jest niejasne, w większości - według sędziów - nielegalne. Wobec Pinocheta, zanim zmarł w 2006 r., toczyła się sprawa sądowa. Był oskarżony o oszustwa podatkowe, malwersacje funduszy publicznych i inne przestępstwa, m.in. fałszowanie paszportów.

Lucia Pinochet twierdzi, że pieniądze zarobiła, jest agentką sprzedaży nieruchomości w USA. W udzielonym wywiadzie poskarżyła się na "prześladowania polityczne wobec jej osoby" w Stanach Zjednoczonych. Twierdzi, że kiedy w 2006 roku udała się do USA, aby poprosić o azyl polityczny, deportowano ją z powrotem do Chile. Zapowiedziała także, że jak tylko "sprawa Riggsa" znajdzie pozytywne dla jej rodziny zakończenie, upomni się o swoją część spadku po ojcu.