Chiński dysydent, który dokumentował przymusowe aborcje i inne przypadki łamania praw człowieka w Państwie Środka, został zwolniony z wiezienia. Pod eskortą został przetransportowany do rodzinnej wsi nad Morzem Żółtym. Prawnik - samouk będzie cały czas pod nadzorem.

Chen Guangchen w 2006 roku został skazany na cztery lata i trzy miesiące więzienia. Gdy przebywał w areszcie, znacznie pogorszył się jego stan zdrowia. Dysydent powiedział swojemu prawnikowi, że jest w domu, ale nie ma swobody osobistej. Dodał także, że przed jego domem jest ośmiu lub dziewięciu ludzi, a wielu innych na skrzyżowaniach we wsi i na drogach dojazdowych.

We wsi zainstalowano w zeszłym tygodniu sześć kamer, aby móc monitorować Chena.