Chicago znajduje się na szczycie listy najbardziej niebezpiecznych metropolii w USA przygotowanej przez FBI. Mimo że za nami dopiero pierwsze tygodnie nowego roku, statystyki są porażające.
W pierwszych dwóch tygodniach tego roku w Chicago postrzelonych zostało 110 osób. 17 zginęło w wyniku ran postrzałowych. Wojna gangów rozlewa się na całe miasto.
Do strzelanin dochodzi już nie tylko w peryferyjnych dzielnicach, ale i centrum. A ofiarami porachunków przestępców stają się też przypadkowe osoby.
Liczba strzelanin wzrosła prawie trzykrotnie w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. W pierwszych dwóch tygodniach 2015 roku zginęło 6 osób a 38 zostało rannych.
W mieście uruchomiono specjalne programy, każdy może sprzedać broń, którą posiada. Policja liczy, że mniejsza ilość broni w prywatnych rękach przyczyni się do zmniejszenia przestępczości. Ale takie programy na razie nic nie dają.
(mpw)