Kilkanaście tysięcy osób protestowało przed budynkiem parlamentu w Sofii przeciwko reformie systemu emerytalnego. Według organizatorów, w ochranianym przez 200 policjantów pochodzie i wiecu uczestniczyło ponad 30 tysięcy ludzi.

Pochód otwierała kukła wicepremiera i ministra finansów Symeona Diankowa - architekta reformy emerytalnej, którego dymisji domagają się protestujący.

"Diankow wypowiedział wojnę własnemu narodowi", "Nie chcemy pracować w pampersach". "Panowie rządzący, nie udawajcie, że nas nie widzicie. Nas jest dużo" - pod tymi hasłami demonstranci przeszli centralnymi ulicami Sofii, blokując ruch uliczny.

Związki zawodowe domagają się wycofania z parlamentu nieuzgodnionego z nimi projektu reformy, który zakłada podniesienie od stycznia o rok wieku emerytalnego, z obecnie 60 lat dla kobiet i 63 dla mężczyzn. Zniesione mają też być dodatki za staż pracy. Od 2015 roku ma nastąpić dalszy wzrost wieku przechodzenia na emeryturę. Zmiany te mają wejść jednocześnie z przyjętą rok temu reformą, zgodnie z którą od nowego roku o 4 miesiące rocznie zaczyna wzrastać staż pracy, niezbędny do uzyskania prawa do emerytury. Obecnie wynosi on 34 lata dla kobiet i 37 dla mężczyzn i ma osiągnąć odpowiednio 37 i 40 lat.

Dla funkcjonariuszy służb mundurowych staż od nowego roku wzrasta o 2 lata, co sprawiło, że część policjantów solidaryzowała się z protestującymi, zakładając na rękawy wstążki z napisem "protest".

Wicepremier Diankow powiedział, że reformy emerytalne są opóźnione o 10-12 lat i lepiej przeprowadzić je obecnie niż za 3-4 miesiące pod zewnętrznym naciskiem. Na argument, że w większości krajów unijnych wiek emerytalny jest wyższy i wszędzie przeprowadza się analogiczne reformy, związki odpowiadają statystyką, zgodnie z którą przeciętna długość życia w Bułgarii jest co najmniej o 7 lat niższa od unijnej.

Równocześnie producenci zboża, protestujący od poniedziałku przeciw rządowym planom obcięcia o 115 milionów euro subsydiów państwowych na 2012 roku, rozszerzyli blokady dróg. W trzech miejscach zablokowano drogę E79, łączącą granicę z Grecją z miastami Widin i Oriachowo, skąd kursują promy przez Dunaj do Rumunii. Na dwie godziny wstrzymano ruch na jedynym dunajskim moście z Ruse w Bułgarii do Gurgiu w Rumunii, gdzie po obu stronach utworzyły się ogromne kolejki. Zablokowano też dwa przejścia na granicy z Turcją - Kapitan Andreewo i Lesowo.

Po spotkaniu z przedstawicielami protestujących minister rolnictwa przeprosił ich za obcięcie subsydiów. Rolnicy jednak zapowiedzieli kontynuację protestów.

Analogiczne jest stanowisko strajkujących kolejarzy, od tygodnia wstrzymujących ruch pociągów w godzinach 8-16. Dziś przystąpili oni do negocjacji z kierownictwem kolei, które jednak przed rozpoczęciem rozmów zadeklarowało, że nie ma alternatywy dla zapowiadanej reformy, przewidującej redukcję zatrudnienia o 2500 osób, likwidację 140 połączeń, a także podwyżkę cen biletów od nowego roku.