Fala mrozów w Bułgarii pochłonęła już dziewięć ofiar - podały w niedzielę władze. Sytuacja na drogach zaczyna jednak poprawiać się, a słupek rtęci pnie się w górę. W Ruse, na północy Bułgarii, zniesiono już stan klęski żywiołowej, a ruch kołowy stopniowo wraca do normy.

W tym tygodniu z powodu silnych opadów śniegu na moście łączącym na wysokości Ruse Bułgarię i Rumunię w 5-kilometrowym korku utknęły ciężarówki. W Dobriczu ogłoszony w czwartek stan klęski żywiołowej także powinien zostać wkrótce zniesiony.

W niedzielę w południe bez prądu pozostawały tylko cztery miejscowości, a bez wody - trzy. Zostały one odcięte od świata na skutek intensywnych opadów śniegu w połowie tygodnia. Władze apelują do mieszkańców, by unikali podróży. W kilku miejscowościach szkoły pozostaną zamknięte, mimo zakończonych ferii świątecznych.

Żegluga na częściowo zamarzniętym Dunaju pozostaje jednak utrudniona, a port w Ruse jest zamknięty. W tym tygodniu temperatura w Bułgarii spadała nawet do minus 30 stopni Celsjusza.