W Brazylii wszczęto śledztwo, które ma wyjaśnić, czy lekarze nie popełnili błędu w leczeniu supermodelki Mariany Bridi da Costy. 20-latka zmarła wczoraj na sepsę. Choroba rozwijała się błyskawicznie – jeszcze trzy tygodnie temu Mariana była w pełni sił. Lekarze podejrzewali u niej kamicę nerkową. Gdy odkryli, że chorobę wywołuje bakteria, było już za późno.

W chwili, gdy zakażenie rozprzestrzeniło się na krew, stan pacjentki drastycznie się pogorszył. Doszło do wstrząsu septycznego - tłumaczył urolog Marcio Lamy. Zakażona krew nie dostarczała bowiem tlenu do tkanek. Przez ostatni miesiąc 20-latka przeszła serię amputacji – straciła obie ręce, stopy, nerki i część żołądka. Modelka musiała oddychać za pomocą respiratora, ale nie poddawała się. Zmarła z powodu wewnętrznego krwawienia i zapaści w pracy organów.

Za tą przerażającą infekcją stoi pałeczka ropy błękitnej. Bakteria ta jest bowiem odporna na działanie większości antybiotyków.

Dwa lata temu Mariana Bridi da Costa została finalistką konkursu Miss Bikini International. Dwukrotnie reprezentowała też Brazylię w wyborach najpiękniejszej kobiety świata.