Rząd Matteo Renziego postanowił położyć kres pladze lenistwa, fikcyjnych zwolnień lekarskich i uchylania się od pracy w publicznej administracji. Włoski gabinet informuje, że takie osoby mają zostać zwolnione w ciągu 48 godzin.

Rząd Matteo Renziego postanowił położyć kres pladze lenistwa, fikcyjnych zwolnień lekarskich i uchylania się od pracy w publicznej administracji. Włoski gabinet informuje, że takie osoby mają zostać zwolnione w ciągu 48 godzin.
Zdj. ilustracyjne /Leszek Szymański /PAP

Pomysł spotkał się z natychmiastową krytyką. Zarzucano, że po pierwsze takie działanie jest nielegalne, a po drugie nierealne, bo procedura zwolnienia pracownika administracji jest długa i złożona. Protestujące związki zawodowe przypominają o prawie do obrony.

Najczęściej praktykowany proceder polega na podbijaniu przez pracowników urzędów karty zegarowej, także za inne osoby, i natychmiastowym wyjściu z pracy.

Problem jest tak poważny, że w wielu urzędach i instytucjach zainstalowano ukryte kamery, które rejestrowały liczne takie przypadki. Najbardziej spektakularny był skandal z San Remo, gdzie kilkudziesięciu pracowników urzędu miejskiego zostało zatrzymanych za notoryczne uchylanie się od obowiązków. Postawiono im zarzuty oszustw i przywłaszczenia publicznych pieniędzy.

Włoska prasa przypomina, że symbolem ich bezkarności stało się rozpowszechnione w mediach nagranie przedstawiające strażnika miejskiego. Mężczyzna podbija kartę w slipach i podkoszulce, a następnie wraca do swego służbowego mieszkania w tym samym budynku.

W Rzymie w noc sylwestrową przed rokiem do pracy nie przyszło 83 proc. wyznaczonych na patrole funkcjonariuszy straży miejskiej. Większość swoją nieobecność tłumaczyło nagłą chorobą. Media zwracały uwagę, że ta epidemia była tak samo osobliwe, jak masowe wyzdrowienie, bo chorzy zaraz po sylwestrze wrócili do pracy.

Rekord, jeśli chodzi o odsetek jednodniowych nieobecności w pracy, notuje się w urzędach w Palermo.

Ten, kto przychodzi, podbija kartę i ucieka, musi zostać ukarany, bo pracownicy publicznej administracji niszczą w ten sposób jej wiarygodność - powiedział premier Włoch Matteo Renzi w wywiadzie telewizyjnym.

Kto tak postępuje, musi zostać zwolniony w ciągu 48 godzin, a jeśli jego przełożony nie uruchomi stosownej procedury, sam ryzykuje - oświadczył szef rządu referując projekt nowych przepisów, które według jego zapowiedzi mają bardzo szybko wejść w życie.

Koniec z postępowaniem, które dla obywateli jest nie do przyjęcia - podkreślił Renzi.

Celem rządu jest skrócenie procedury zwolnienia pracownika administracji publicznej. Aktualnie trwa ona około 102 dni, a władza we Włoszech chce ją skrócić do zaledwie dwóch.

Według przedstawionych danych na 7 tysięcy podjętych rocznie prób dyscyplinarnego zwolnienia, do końca udaje się doprowadzić nieco ponad 200 takich spraw, w tym około 100 właśnie za permanentną nieobecność. To jedna z głównych przyczyn wręczania wypowiedzenia obok kradzieży.

Jednak zasada żelaznej ręki w walce z nieróbstwem, forsowana przez Renziego, nie podoba się przede wszystkim związkowcom. Lewicowa centrala Cgil podkreśliła, że każdy pracownik, także ten przyłapany na gorącym uczynku, ma prawo do obrony. Nie można tego prawa "obejść" - podkreślają związki zawodowe.

Adwokaci, poproszeni przez nie o ocenę rządowej propozycji, ocenili zaś, że zwolnienie w ciągu 2 dni jest niezgodne zarówno z kodeksem cywilnym, jak i ze statutem pracownika.

(az)