Po zdobyciu Annapurny (8091 m) Kinga Baranowska i Piotr Pustelnik dotarli szczęśliwie do bazy (4100 m). Mimo sukcesu są przygnębieni śmiercią hiszpańskiego alpinisty Tolo Calafata. Pochodzący z Majorki Calafat po zdobyciu Annapurny, w trakcie schodzenia, doznał obrzęku mózgu. Dramatyczną sytuację pogarszał fakt, że zgubił plecak z ciepłą odzieżą i namiotem. Zmarł po spędzeniu dwóch nocy na wysokości ok. 7600 m.

Piotr do mnie jeszcze nie zadzwonił i nie dziwię się. Zbyt dobrze go znam, jest bardzo uczuciowy i wiem, co teraz przeżywa. Przed każdą wyprawą powtarza, że najważniejsze jest, by wszyscy uczestnicy wrócili do domów zdrowi - powiedziała partnerka Pustelnika, Marta Borusiewicz. Podkreśliła, że alpiniści są jedną wielką rodziną. Mimo że czasami rywalizują ze sobą, a nawet się kłócą, to są bardzo zżyci, jakby związani długą liną. Gdy ktoś z niej odpadnie, bez względu na to, jakiej jest narodowości, bardzo to przeżywają. Bywa, że przez lata. Bo ci, co zostają w górach na zawsze, żyją w pamięciach kolegów.

I Piotr, i Kinga, i wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że taki czy inny wypadek, może zdarzyć się każdemu z nich. A zwłaszcza obrzęk mózgu. Nigdy nie wiadomo, komu i kiedy się przytrafi. Piotr także zaniepokoił się złym samopoczuciem na wysokości ok. 6500 m na początku wyprawy, kiedy aklimatyzowali się na siedmiotysięczniku Pumori. Myślę, że teraz chce na swój sposób przeżyć śmierć hiszpańskiego kolegi. I to trzeba uszanować - podkreśliła Borusiewicz.

Poinformowała też, że o szczęśliwym zejściu do bazy Polaków oraz pozostałych członków wyprawy, z którymi się wspinali, dowiedziała się od żony Petera Hamora. Słowak jest serdecznym przyjacielem mieszkającego w Łodzi Pustelnika i wieloletnim partnerem podczas ekspedycji. Jest jedynym człowiekiem na świecie, który zdobył Annapurnę dwukrotnie.

Pustelnik jest 20. na świecie alpinistą z Koroną Himalajów i Karakorum za zdobycie wszystkich czternastu ośmiotysięczników.