Czterej cywile zginęli weekend w trzech różnych miejscach Afganistanu, zabici przez żołnierzy NATO, którzy pomylili ich z talibami.

W prowincji Kunar żołnierze armii afgańskiej i sił pokojowych ISAF pod dowództwem NATO próbowali zatrzymać samochód ciężarowy, który z wielką szybkością zbliżał się do bazy wojskowej. Kierowca nie zareagował na znaki, które dawali mu żołnierze, wobec czego otworzyli oni ogień do pojazdu, zabijając dwóch cywilów. Do ataku doszło, ponieważ wcześniej wojska ISAF otrzymały "wiarygodne informacje wywiadu", według których "oddział powstańczy ma zaatakować bazę, wysyłając przeciwko niej samochód ciężarowy".

Inny afgański cywil zginął we wschodniej prowincji Paktia, kiedy mężczyzna, który "zachowywał się w podejrzany sposób", zbliżył się do konwoju sił ISAF. Żołnierze kazali mu się zatrzymać, ale Afgańczyk nie zareagował, więc otwarto do niego ogień.

Natomiast w południowej prowincji Ghazni policja afgańska zabiła Afgankę i raniła jej dziecko, ponieważ pomyliła ich z zamachowcem-samobójcą.

Od początku roku w Afganistanie zginęło 700 cywilów wskutek częstych potyczek między siłami międzynarodowymi i afgańskimi a powstańcami.