Transportowiec znajdujący się pod banderą Antigui i Barbudy utknął na mieliźnie u wybrzeży Walii. Przebywająca na nim polska załoga została uratowana, ale w statku wciąż jest paliwo. Istnieje niebezpieczeństwo, że może ono wyciec lub się zapalić.

Transportowiec utknął na mieliźnie wczoraj około godziny 20.00. Statek usiłował wypłynąć z portu, ale olbrzymie, sięgające 5 metrów fale wyrzuciły go na brzeg. W rezultacie jego kadłub uderzył o skały.

Na statku znajdowało się siedmiu członków polskiej załogi. Ewakuowały ich dwa ratunkowe helikoptery RAF-u. Odbywająca się w trudnych warunkach pogodowych akcja trwała około 5 godzin. Na ten czas zamknięto pobliski odcinek autostrady. Polaków przetransportowano do Komendy Policji w Północnej Walii, gdzie podano im ciepłe posiłki i napoje. Następnie przewieziono ich do pobliskiego hotelu. Z informacji wynika, że są cali i zdrowi.

Załogę udało się uratować, ale to nie koniec problemów. Na pokładzie 80-metrowego transportowca znajduje się bowiem 40 tysięcy litrów paliwa. Istnieje niebezpieczeństwo, że może ono wyciec lub się zapalić. Służby ratunkowe oczekują obecnie na przypływ morza, by rozpocząć akcję holowania statku od brzegu.