Do 29 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wybuchu i pożaru w tłoczni gazu pod miastem Reynosa, w północnym Meksyku. Co najmniej 46 osób zostało rannych, 7 uważa się za zaginione.

Zabici to pracownicy Pemexu oraz robotnicy kontraktowi. Ranni są albo podtruci albo poparzeni. W tłoczni zatrudnionych jest blisko 700 osób.

Wybuch i olbrzymi pożar nastąpił we wtorek około godziny 10.45 czasu miejscowego (18.45 w Polsce). Straty materialne są olbrzymie. Doszło m.in. do uszkodzenia gazociągu, urządzeń pomiarowych i części zaworów kontrolnych. Były też informacje o zakłóceniach w przesyle i dystrybucji surowca w regionie.

Ocenia się, że była to jedna z najpoważniejszych katastrof w systemie przesyłu i dystrybucji gazu w Meksyku. Zdaniem przedstawicieli Pemexu, wybuch mógł zostać spowodowany niewielkim wyciekiem gazu. Nie stwierdzono oznak sabotażu, ale dokładne przyczyny ustali śledztwo.   

Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano mieszkańców położonych w pobliżu osiedli. Pożar już udało się ugasić.

Położone blisko granicy z USA zakłady dystrybucji i przerobu gazu stanowią jeden z głównych punktów systemu przesyłania gazu ziemnego między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi. Miasto Reynosa położone jest tuż przy granicy naprzeciwko miejscowości McAllen, w stanie Teksas.