W Nepalu rozbił się niewielki samolot z 23 osobami na pokładzie, który zmierzał z Pokhary do położonego na połnocy kraju Jomsom. Katastrofy nikt nie przeżył. Wieża kontroli lotów straciła kontakt z maszyną niedługo po starcie.

W Nepalu rozbił się niewielki samolot z 23 osobami na pokładzie, który zmierzał z Pokhary do położonego na połnocy kraju Jomsom. Katastrofy nikt nie przeżył. Wieża kontroli lotów straciła kontakt z maszyną niedługo po starcie.
Na pokładzie samolotu było 21 osób /Narendra Shrestha /PAP/EPA

Wcześniej informowano, że komunikacja z samolotem urwała się 18 minut po starcie.

Policja podkreśliła, że w miejscu, w którym doszło do katastrofy panowały trudne warunki pogodowe - mgła ograniczała widoczność. Samolot "rozbił się, nikt nie ocalał" - powiedział agencji Reutera przedstawiciel policji Bishwaraj Khadka. Wśród ofiar są najpewniej obywatele Chin i Kuwejtu.

Wcześniej rzeczniczka lotniska podkreśliła w oświadczeniu, że w położonym 126 km od stolicy kraju Katmandu mieście Pokhara panowały złe warunki pogodowe. Podczas startu transportowego samolotu krótkiego startu i lądowania DHC-6 Twin Otter, lotnisko było spowite mgłą - zaznaczyła. Wyraziła też przypuszczenie, że samolot rozbił się w górach.

Lot do Jomsom był obsługiwany przez lokalną kompanię Tara airlines. Miejscowość jest popularnym miejscem skąd wyrusza wiele wypraw himalaistów.

(mal)