Najbliższy miesiąc spędzi w areszcie 58-latek z Częstochowy, podejrzany o skatowanie psa swojej partnerki. Zwierzę trafiło na stół operacyjny z uszkodzeniem opłucnej – miało ranę kłutą w klatce piersiowej. Mężczyzna próbował przekonać policjantów, że pies został potrącony przez samochód.

O interwencji, do której doszło przed kilkoma dniami w mieszkaniu w centrum miasta poinformowała w poniedziałek częstochowska policja.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynikało, że w mieszkaniu, w którym sprawca przebywał ze swoją konkubiną, przebywały też jej dwa psy. W poniedziałkowy wieczór właścicielkę psów obudziło skomlenie jednego z nich. Kobieta znalazła zakrwawionego pupila schowanego pod wanną w łazience. Gdy zobaczyła, co się stało, zawiadomiła policję. Mundurowi szybko ustalili, że sprawcą tego nieludzkiego czynu był konkubent zgłaszającej - podała rzeczniczka częstochowskiej komendy podkom. Sabina Chyra-Giereś.

58-latek nie przyznawał się do winy; twierdził, że psa potrącił samochód. Policjanci nie uwierzyli w taką wersję wydarzeń, mężczyzna został zatrzymany. Pies miał ranę kłutą klatki piersiowej i uszkodzenie opłucnej. Wystraszone i ranne zwierzę trafiło pod opiekę specjalistów, którzy udzielili mu niezbędnej pomocy. Decyzją sądu sprawca trafił do aresztu. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi mu teraz do pięciu lat więzienia.

Jak podała Chyra-Giereś, policjanci wystąpili również do Urzędu Miasta o interwencyjne odebranie drugiego czworonoga, który pozostał w mieszkaniu. Obecnie psy przebywają w schronisku i tam pozostaną aż do sądowego rozstrzygnięcia o ich dalszym losie. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Włochy: Mimo pandemii zorganizowano konkurs w pluciu pestką czereśni na odległość