Będzie wniosek o areszt dla sprawcy wczorajszego alarmu bombowego na lotnisku w Modlinie. To 29-letni mieszkaniec Starachowic - ten sam mężczyzna, który pod koniec marca zadzwonił z informacją o rzekomej bombie na lotnisku na Okęciu.

Mężczyzna wywołał w sumie 3 alarmy bombowe: 2 na lotnisku w Modlinie i jeden w porcie lotniczym na warszawskim Okęciu.

Za poprzednie dwa alarmy 29-latek odpowiada w tej samej prokuraturze w Nowym Dworze Mazowieckim. W tamtym postępowaniu dobrowolnie poddał się surowej karze - dwóch lat bezwzględnego więzienia. Do czasu zatwierdzenia wyroku przez sąd prokuratura zadecydowała jednak, że wystarczy zastosować wobec niego policyjny dozór. Okazało się, że to za mało, mimo że przed prokuratorem 29-latek przyznał się i obiecał, że nie będzie więcej popełniał takich przestępstw. Dlatego teraz nie ma innego wyjścia i mężczyzna powinien trafić za kraty.

Podczas przeszukania jego mieszkania zabezpieczyliśmy 5 telefonów komórkowych oraz komputer. Jednym z tych aparatów wykonywał licznie połączenia z numerem 112 - mówi Kamil Tokarski ze świętokrzyskiej policji.

W trakcie zatrzymania mężczyzna był trzeźwy, nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego wywołał fałszywy alarm. Śledczy będą chcieli skierować mężczyznę na badania psychiatryczne.

W czwartek lotnisko w Modlinie nie działało przez 3 i pół godziny. Ewakuowano 800 osób. Opóźnionych było 14 samolotów, jeden przekierowano do innego portu.

(dp, abs)