Zarzut, dotyczący tzw. czynnego oporu postawiła w czwartek łódzka prokuratura 24-letniemu policjantowi, który - siedząc za kierownicą pojazdu wraz z pasażerem podejrzanym o obrót narkotykami - nie poddał się policyjnej kontroli i gwałtownie ruszył, narażając funkcjonariuszy na potrącenie.

Niewykluczone, że policjant jeszcze usłyszy zarzuty, dotyczące kierowania samochodem pod wpływem narkotyków, ale to będzie wiadomo po zbadaniu próbki krwi mundurowego. Policjant został zawieszony w obowiązkach służbowych. 

Grożą mu maksymalnie 3 lata więzienia, a teraz prokurator zdecydował, że musi stawiać się na komisariacie trzy razy w tygodniu. Mundurowy nie poddał się policyjnej kontroli, gdy funkcjonariusze poprosili o dokumenty siedzącego w samochodzie 24-latka i jego pasażera, podejrzewanego o obrót narkotykami. Policjant gwałtownie ruszył, a funkcjonariusze musieli odskoczyć na bok, żeby auto ich nie potrąciło.

W czasie przesłuchania 24-latek przyznał się do zarzutów, ale tłumaczył, że nie wiedział, iż mężczyźni, którzy podeszli do jego samochodu byli policjantami - mówi rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej Krzysztof Kopania. Jednak ta wersja nie zgadza się z zeznaniami świadków.

(j.)