Jutro miała się rozpocząć obiecana przez rząd rewolucja w e-administracji. Nic z tego. Projekt ugrzązł w trybach machiny urzędniczej - donosi "Gazeta Wyborcza".

W teorii wszystko wyglądało pięknie - 17 czerwca w życie wchodzi nowelizacja ustawy o informatyzacji wprowadzająca tzw. Profil Zaufany. Pod tą nazwą kryje się możliwość założenia w internecie konta na platformie ePUAP (elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej), tak jak się to robi np. na portalach społecznościowych. Po zalogowaniu się (i potwierdzeniu naszego konta raz w życiu w realnym urzędzie) każdą sprawę mieliśmy załatwiać już zdalnie. Pozwolenia na psa agresywnej rasy czy na ścięcie drzewa, wniosek o egzamin na taksówkarza czy o wydanie odpisu z urzędu stanu cywilnego - to wszystko bez ruszania się z domu i - co najważniejsze - bez potrzeby posiadania drogiego elektronicznego podpisu.

Na dzień przed planowanym początkiem e-rewolucji Profil Zaufany jest ciągle teorią. Wraz z ustawą pojawić się miały trzy rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych, bez których Profil Zaufany nie może działać. Rozporządzeń jednak szybko nie będzie.

"W związku z ilością i zakresem procedur uzgodnień, Profil Zaufany ePUAP zostanie udostępniony w terminie późniejszym niż wejście w życie nowelizacji ustawy o informatyzacji" - odpowiada Małgorzata Woźniak, rzeczniczka prasowa MSWiA. Dodaje też, że podczas uzgodnień podjęto decyzję, iż rozporządzenia powinny mieć co najmniej trzymiesięczne vacatio legis.I co najmniej z takim opóźnieniem powinniśmy się liczyć.