Na 25 lat więzienia skazano zabójcę dwóch kobiet - Sławomira P. Mężczyzna zamordował 8 lat temu matkę i córkę. Do zbrodni doszło w Lublinie.

Mężczyzna był już prawomocnie uniewinniony, a później dwukrotnie skazany na dożywocie. W kolejnym procesie sąd apelacyjny rozpatrywał odwołanie obrońcy, który domagał się uniewinnienia oskarżonego. Sąd apelacyjny uznał, że oskarżony jest winny, ale złagodził karę wymierzoną mu przez sąd okręgowy. Uchylił karę dożywotniego więzienia i skazał go na 25 lat więzienia, zastrzegając, że będzie on mógł starać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu co najmniej 20 lat więzienia.

Wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny. Po ogłoszeniu orzeczenia prokurator Zbigniew Nowosad powiedział dziennikarzom, że w jego ocenie wyrok jest słuszny. Natomiast obrońca Wojciech Wownysz zapowiedział złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.

Zadał ofiarom kilkanaście ciosów

Do zbrodni, która poruszyła mieszkańców Lublina, doszło w styczniu 2006 r. w jednym z bloków przy ul. Skrzetuskiego, w osiedlu LSM w Lublinie. Zmasakrowane zwłoki 42-letniej Danuty B. oraz jej 22-letniej córki Ewy znalazła na drugi dzień rodzina. Sprawca zadał im po kilkanaście ciosów tępym narzędziem, a Danutę B. ugodził także nożem lub ostrym szpikulcem. Zabił też psa. Z mieszkania zniknęło dziesięć telefonów komórkowych. Narzędzia zbrodni nie znaleziono.

O zabójstwa prokuratura oskarżyła 33-letniego obecnie Sławomira P., który początkowo przyznał się do winy, a później odwołał to. W szambie domu, który wynajmował znaleziono spalone szczątki telefonów komórkowych odpowiadające modelom aparatów skradzionych z mieszkania zabitych kobiet. Według prokuratury motywem zbrodni miało być przekonanie oskarżonego, że Ewa B. nakłaniała jego żonę do rozwodu, którego on nie chciał. Danuta B. miała zostać zabita, bo przebywała w mieszkaniu wraz z córką.

(mal)