​Nawet 20 tysięcy złotych kary może zapłacić Elektrownia Bełchatów w związku z kradzieżą pojemników z radioaktywnym izotopem - dowiedziała się reporterka RMF FM Monika Gosławska. To efekt kontroli przeprowadzonej w zakładzie przez Państwową Agencję Atomistyki. Inspekcja wykazała brak nadzoru nad kapsułami z niebezpieczną zawartością.

W Agencji ruszyło właśnie pokontrolne postępowanie administracyjne. Od jego wyników zależeć będzie wysokość kary dla bełchatowskiego giganta.

Kontrolę na terenie Elektrowni Bełchatów PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. w Rogowcu przeprowadzono 2 i 3 grudnia. Inspektorzy sprawdzili, jak chronione jest 55 pozostałych kapsuł z promieniotwórczym pierwiastkiem. W tym przypadku nie mieli jednak zastrzeżeń.

Zniknięcie dwóch pojemników z izotopem kobaltu zauważono pod koniec listopada. Mogły jednak zginąć nawet 2 miesiące wcześniej. Otwarcie kapsuł grozi napromieniowaniem. Państwowa Agencja Atomistyki zaleca, by nie podchodzić do pojemników na odległość mniejszą niż 1 metr.

Od miesiąca pojemników szukają policjanci w całym kraju. Na razie bez efektów. Funkcjonariusze proszą o kontakt wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje na ten temat. Zapewniają anonimowość.