Policja w całym kraju przeszukuje skupy złomów w związku z kradzieżą pojemników z radioaktywnym izotopem. Dwie kapsuły z promieniotwórczym kobaltem zniknęły z elektrowni w Bełchatowie w Łódzkiem. Służby podejrzewają, że skradli je zbieracze złomu.

Funkcjonariusze dostali polecenie sprawdzania skupów złomu w całej Polsce. Wiodąca hipoteza jest taka, że pojemniki skradli właśnie zbieracze złomu. Wyliczono, że mogli za nie otrzymać po 1200 złotych.

Kapsuły są z ołowiu, ważą około 200 kilogramów każda, a chronią kobalt wielkości ziarnka pieprzu. Sprawdzono już, że pozostałe 55 urządzeń z tym izotopem, które są wykorzystywane w elektrowni, są na miejscu.

Wojewódzki sztab kryzysowy zapewnia, że nie ma groźby poważnego skażenia nawet, gdyby pojemnik został otwarty.

Może być to jednak niebezpieczne dla osoby, która to zrobi. Państwowa Agencja Atomistyki zaleca, by nie podchodzić do pojemników na odległość bliższą niż metr. Nie wolno ich też dotykać ani próbować otwierać.

(abs)