​Dożywocie grozi 30-letniej Kamili C. spod Oławy na Dolnym Śląsku, która zabiła swoje nowo narodzone dziecko. W czerwcu tego roku zmumifikowane zwłoki dziewczynki znalezione zostały na strychu domu, w którym kobieta mieszkała ze swoimi starszymi dziećmi i konkubentem. Do sądu wpłynął już akt oskarżenia w tej sprawie.

Według ustaleń śledczych, kobieta nie miała pewności, czy ojcem dziecka był jej konkubent. Dlatego postanowiła się pozbyć dziecka. Opis zbrodni jest wyjątkowo drastyczny. Matka ukryła zwłoki dziewczynki na strychu. Ciało dziewczynki przeleżało tam ponad rok. Dziecko urodziło się w maju 2012 roku. Zostało znalezione w czerwcu rok później.

Pierwsze śledztwo w tej sprawie, jakie prowadziła prokuratura w Oławie, po zawiadomieniu Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, nie dało odpowiedzi na pytanie, gdzie jest dziecko. Dopiero w czerwcu, kiedy prokurator zarządził przeszukanie całego domu z psami, odnaleziono zwłoki dziewczynki.

Sprawa wyszła na jaw dzięki osobie, która widywała kobietę w ciąży i zaniepokoiło ją, że nie pokazuje się z noworodkiem. Dziewczynka miała być piątym dzieckiem kobiety. Wtedy Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej powiadomił prokuraturę.

Na wsi mówili, że po porodzie zostawiła dziecko w szpitalu. Inni, że zmarło przy porodzie - mówili naszej reporterce mieszkańcy podoławskiej wsi. Badania DNA wykazały, że ojcem dziewczynki był jednak konkubent 30-latki - dodaje prokurator Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręowej we Wrocławiu.

W tej sprawie zarzuty utrudniania śledztwa i niepoinformowania o zaistniałym przestępstwie usłyszeli także konkubent morderczyni Tadeusz S. i jej sąsiad Ireneusz T. Grozi im po 5 lat więzienia.

(MRod)