7 października Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosi wyrok w procesie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, dotyczącym tzw. afery sopockiej. Apelację od wyroku uniewinniającego sądu pierwszej instancji wniosła prokuratura. Dziś zakończyła się rozprawa odwoławcza. Prokuratura chce ponownego rozpatrzenia całej sprawy przed sądem pierwszej instancji. Utrzymania uniewinniających wyroków chcą natomiast siedzący na ławie oskarżonych prezydent Sopotu Jacek Karnowski i dwaj lokalni przedsiębiorcy.

7 października Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosi wyrok w procesie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, dotyczącym tzw. afery sopockiej. Apelację od wyroku uniewinniającego sądu pierwszej instancji wniosła prokuratura. Dziś zakończyła się rozprawa odwoławcza. Prokuratura chce ponownego rozpatrzenia całej sprawy przed sądem pierwszej instancji. Utrzymania uniewinniających wyroków chcą natomiast siedzący na ławie oskarżonych prezydent Sopotu Jacek Karnowski i dwaj lokalni przedsiębiorcy.
Sąd ma wydać wyrok w piątek 7 października /Kuba Kaługa /RMF FM

Sędzia Anna Czaja ogłosiła, że z uwagi na zawiłość sprawy wyrok zostanie ogłoszony 7 października.

Obrońcy prezydenta Sopotu argumentowali, że od lat prokurator dąży do skazania Karnowskiego za wszelką cenę. Twierdzili, że w sprawie brakuje dowodów winy. Podkreślali też, że samo oskarżenie ma charakter polityczny. Apelacja prokuratury jest kontynuacją dotychczasowego jej działania zmierzającą do skazania prezydenta za wszelką cenę. Śledztwo prowadzono z ogromną determinacją, a wręcz z zawziętością. Złamano przy tym elementarne zasady postępowania, w tym prawo do obrony. Dopuszczono do postępowania trałowego, przez trzy lata Urząd Miejski w Sopocie był przeszukiwany w celu znalezienia przestępstwa - mówiła obrońca prezydenta Sopotu Romana Orlikowska-Wrońska.

Zdaniem adwokatki, prokurator „przesądził o winie a priori już na etapie śledztwa”. Składając apelację prokurator liczy na odwleczenie w czasie tego, co uważałby za swoją porażkę - oceniła.

Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją jak osiem lat temu, kiedy wobec mnie zaczęto prowadzić 40 postępowań bez opinii biegłych i możliwości obrony i postawienia pytań. To było postępowanie trałowe, niestety, na zlecenie polityczne, ale jak widać, tacy są politycy - powiedział przed sądem Karnowski.

Podkreślił też, że nigdy w czasie swojej 25-letniej pracy w samorządzie nikogo nie faworyzował. Zawsze starałem się być obiektywny. Zawsze życzliwy, ale nie raz musiałem też podejmować decyzje negatywne tak jak wobec pana Groblewskiego i Mariana D. Zawsze w swojej pracy ceniłem sobie niezależność - dodał.

Sprawa ma charakter wyłącznie kryminalny. Sugerowanie politycznego podtekstu w tej sprawie jest bezpodstawne. A determinacja w pracy prokuratury uznana być powinna za standard postępowania przygotowawczego - odpowiadał na argumenty obrony Paweł Zmitrowicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Suma korzyści, które przyjąć miał prezydent Sopotu to 12 tysięcy złotych za naprawy auta i prace na przydomowej działce. Nie sądziłem, że będę musiał udowadniać, że za naprawy gwarancyjne się nie płaci - mówił dziś Karnowski.

Wyrok ma zostać ogłoszony w przyszły piątek.

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w październiku 2015 r. przed Sądem Rejonowym w Sopocie. Prezydent Sopotu został wówczas uniewinniony od zarzutu przyjęcia dwóch łapówek. Oprócz Karnowskiego, na ławie oskarżonych zasiadali także diler samochodowy Włodzimierz Groblewski (zgodził się na ujawnienie swoich danych osobowych) oraz właściciel firmy budowlanej Marian D., którzy także zostali uniewinnieni. Od wyroku tego apelację wniosła prokuratura, według której sąd pierwszej instancji niewłaściwie ocenił fakty i błędnie zinterpretował prawo.

(mpw)