Kłopoty ratowników w kopalni Mysłowice-Wesoła. W wyrobisku, gdzie szukają zaginionego górnika, nagle natknęli się na gęste zadymienie. Widoczność spadła do niespełna pół metra.

Ratownicy będą kontynuować akcję poszukiwawczą, ale będą ją prowadzić znacznie wolniej. Muszą bowiem rozwiewać dym, który mają przed sobą. Można to robić tylko specjalnym rurociągiem, którym tłoczone będzie powietrze.

Ten rurociąg trzeba będzie budować segment po segmencie. Zakładając, że będziemy budować odcinki 25-metrowe - to wtedy będzie liczyć około dwudziestu elementów. Ale być może będziemy musieli wziąć krótsze odcinki, dlatego że one ważą - mówi jeden z ratowników. A to z kolei wydłuża akcję do co najmniej kilku kolejnych godzin.

Jednak jak podkreśla główny inżynier energomechaniczny kopalni Grzegorz Standziak, ratownicy nie poddają się. Nie poddamy, aż nie dotrzemy do miejsca, gdzie jest nasz pracownik - podkreślił.

Wiadomo, gdzie może być poszukiwany - w rejonie napędu pomocniczego ściany. Tam po raz ostatni widzieli go koledzy wycofujący się w feralnym dniu.

Stężenia niebezpiecznych gazów zbyt duże

Ratownicy już wczoraj po południu próbowali dotrzeć do górnika. Musieli przerwać próbę, gdy w rejonie ściany na poziomie 560, gdzie spodziewają się znaleźć zaginionego, znowu wzrosły stężenia niebezpiecznych gazów. Około północy stężenia te spadły poniżej granicy wybuchowości, do rana poziom bezpieczeństwa nadal jednak był zbyt niski.

Dziś rano działająca w sztabie akcji komisja uznała, że atmosfera ustabilizowała się na tyle, by ratownicy ok. 11.30 mogli znów wyruszyć w kierunku zaginionego.

Pogarsza sie stan dwóch górników

Po wypadku w kopalni, do którego doszło w poniedziałek, związanym najprawdopodobniej z zapaleniem metanu, 31 poszkodowanych górników trafiło do szpitali w Sosnowcu, Katowicach i Siemianowicach Śląskich. Do Centrum Leczenia Oparzeń przewieziono 18 górników.

PRZECZYTAJ WSTRZĄSAJĄCĄ RELACJĘ GÓRNIKA, KTÓRY PRZEŻYŁ WYBUCH W KOPALNI

Stan pięciu z siedmiu rannych przebywających na intensywnej terapii specjaliści uznali za "bardzo ciężki, stabilny", a dwóch najciężej poszkodowanych - za "bardzo niestabilny, krytyczny". Jako "rokujący" określili lekarze stan pozostałych rannych 11 górników.