"To jedna z najtrudniejszych spraw kryminalnych, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie" - tak o podwójnym morderstwie w Warszawie mówią prokuratorzy. Ofiary to dwoje Niemców. Biegli dziś przeprowadzą sekcję zwłok mężczyzny, jutro - jego towarzyszki.

Martwą kobietę i konającego mężczyznę znaleziono w sobotę wieczorem. Niemca nie udało się uratować. Śledczy zamierzają dziś i jutro przeprowadzić sekcje zwłok ofiar. Liczą na jakikolwiek trop, bowiem sprawa jest bardzo trudna.

Zwykle natychmiast po zabójstwie znany jest krąg podejrzanych - zazwyczaj są to rodzina i znajomi. W tym przypadku nie ma nikogo, kto mógłby być wytypowany na potencjalnego zabójcę. Dlatego waśnie tak ważne będzie poszukanie śladów na ciele i ubraniach ofiar.

Śledczy zamierzają również dziś zwrócić się do Niemców o szczegółowe informacje dotyczące ich rodaków. Chodzi przede wszystkim o to, co robili w Warszawie, z kim mieli się spotkać i jaką trasę mieli pokonać.

Samochód, którym zamordowani Niemcy przyjechali do Polski, był zarejestrowany w Hamburgu. Udało się już ustalić na czyje nazwisko, nie ma jednak pewności, czy to właściciel auta jest ofiarą mordu.

Mord na tle rabunkowym?

I kobieta, i mężczyzna, znalezieni w Warszawie, mieli rany postrzałowe. Jedna z ofiar miała też podcięte gardło. Ciało kobiety koło campera i konającego mężczyznę w pojeździe zaparkowanym niedaleko Trasy Siekierkowskiej znaleźli przypadkowi przechodnie. Nieoficjalnie policja twierdzi, że najbardziej prawdopodobnym motywem tego wyjątkowo brutalnego zabójstwa był rabunek.