"Niestety, takie wypadki na tej ścieżce turystycznej zdarzają się bardzo często. Akurat ten środowy zabrał nam Wojtka Kozuba, wielce obiecującego, jeżeli nie najbardziej, alpinistę" - tak o tragicznej śmierci jednego z czołowych alpinistów młodego pokolenia mówi wybitny himalaista, zdobywca pięciu ośmiotysięczników Artur Hajzer. 30-letni Kozub zginął w lawinie kamiennej na Mont Blanc.

Wojtek Kozub został członkiem grupy związanej z programem Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 - zaznaczył 48-letni Hajzer, który w Alpach przeszedł kilka trudnych dróg w masywie Mont Blanc, m.in. na Petit Dru i Mont Blanc du Tacul.

To z jego inicjatywy powstał "zimowy projekt", w który zaangażowało się Ministerstwo Sportu i Turystyki, a także Polski Związek Alpinizmu i Fundacja im. Jerzego Kukuczki. Jej dyrektor Jerzy Natkański podkreśla, że Kozub miał wielki talent do wspinaczki.

Był beneficjentem funduszu Andrzeja Zawady. Od kilku lat miał ze strony naszej fundacji wielkie wsparcie w rozwoju swego talentu. Dzięki niemu odnosił sukcesy na bardzo trudnych technicznie drogach w górach wysokich. W dorobku miał kilkadziesiąt przejść, tak letnich, jak i zimowych, m.in. w Himalajach, Hindukuszu, Karakorum, Pamirze - wspomniał Natkański.

Tam, gdzie zginął Wojtek, rocznie schodzi ze szczytu ok. 40 tys. osób. Przez Grand Couloir przechodzi się z duszą na ramieniu, bo tam bardzo często sypią się kamienie, a nawet głazy - dodał dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.

Za zdobycie dziewiczego, zachodniego wierzchołka Honboro (6454 m) oraz eksplorację przylegających do niego dolin Kozub został wyróżniony Kolosem w 2007 roku.

Wiadomość o jego śmierci podała TVP INFO za portalem wspinanie.pl. Przewodnik tatrzański, członek KW Kraków, schodził z Mont Blanc wraz trójką innych wspinaczy. Ich celem było schronisko Tete Rousse (3167 m). W fatalnym Grand Couloir (Couloir du Gouter) runęła kamienna lawina. Kozub zginął na miejscu, a jedna z towarzyszących mu osób została ranna.

W związku z założeniem rodziny i narodzinami dziecka Wojciech Kozub zamierzał ograniczyć wyprawy w góry wysokie.