Wszechwładza, bezkarność i skłonność do wchodzenia w konflikt z prawem lokalnych baronów, to nie tylko polska specyfika. We Francji wymiar sprawiedliwości też dobiera się do skóry lokalnym notablom. Ale to nic w porównaniu z Rosją...

Najbardziej znanym z lokalnych francuskich baronów jest prawicowy mer jednego z podparyskich miast. Został on już skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu i utratę praw wyborczych za to, że z kas miejskich opłacał służących i kucharki ze swojej prywatnej rezydencji. Ale to nie jedyna pikantna historyjka dotycząca mera. Otóż zatrudniał on Wietnamczyka, do obowiązków którego należało m.in. masowanie pleców żony notabla, pełniącej zresztą funkcję... wicemera.

Ale to prawdopodobnie dopiero wierzchołek całej góry afer, bo prokuratura już od dawna prowadzi dochodzenie w sprawach korupcyjno-malwersacyjnych, a związanych z przetargami na różnego rodzaju lukratywne miejskie kontrakty.

Najciekawsze jest jednak to, że w kilka lat po wyroku skazującym, lokalny „monarcha” odzyskał utracony wcześniej fotel mera, bo mieszkańców interesowały bardziej czyste i bezpieczne ulice, niż jakieś tam afery.

Jednak baronowie w wydaniu francuskim, czy nawet polskim, wiele jeszcze mogliby się "nauczyć" od swoich kolegów z Rosji.

W Rosji gubernatorzy obwodów, prezydenci republik lokalnych i merowie dwóch największych miast - Moskwy i Petersburga - są wybierani w wyborach bezpośrednich. Niektórym z nich mogliby pozazdrościć zapewne polski prezydent i premier.

Np. mer Moskwy Jurij Lużkow – już sam budżet rosyjskiej stolicy, prawie 10 mld dol. rocznie, czyli 20 proc. budżetu Polski, powoduje, że Łużkow panuje w Moskwie, niczym udzielny książę. Nie zwraca uwagi nawet na werdykty Sądu Konstytucyjnego. Jest merem już 11 lat i najpewniej bez trudu wygra najbliższe, grudniowe wybory.

Przykład z drugiego końca Rosji - gubernatora Jewgienija Nazdratienke, panującego w kraju nadmorskim na Dalekim Wschodzie, przez wiele lat próbowano wysadzić z fotela, ale prokuratura, sądy i nawet rosyjski rząd były bezsilne.

Gubernator niepodzielnie kontrolował rybołówstwo, biznes wartości kilku mld dol. Odszedł ze stanowiska - acz niechętnie - dopiero wtedy, gdy prezydent Putin mianował go ministrem.

Jeszcze inny lokalny baron ma zwyczaj wyrzucać z pracy prokuratora, gdy ten wszczyna sprawę karną przeciwko niemu. W ten sposób pozbył się już pięciu prokuratorów i nadal jest gubernatorem.

16:15