"Sprawa ma charakter niejawny, nie znam materiałów, na podstawie których postawiono zarzut" - mówi RMF FM Paweł Wojtunik. Były szef CBA usłyszał dziś w krakowskiej prokuraturze zarzuty - między innymi niedopełnienia obowiązków i utrudniania postępowania.

Marek Balawajder, RMF FM: Panie ministrze, czy pan zrozumiał zarzuty, które panu postawiono?

Paweł Wojtunik: Z punktu widzenia logicznego, gramatycznego, zapoznałem sie z nimi i rozumiem, co jest napisane.

I o co jest pan podejrzany, o przekroczenie uprawnień?

Tak, jestem podejrzany o przekroczenie uprawnień w okresie, bodajże, 5 lat - od 2011 do 2015 roku. Praktycznie przez cały okres, kiedy pełniłem funkcję oraz o zniszczenie jakiegoś dokumentu, o którym nie mam pojęcia. Nie mam pojęcia czy w ramach archiwizacji czy nie archiwizacji. Natmiast chcę jednoznacznie podkreślić, że sprawa ma charakter niejawny, ja nie znam materiałów, na podstawie których ten, moim zdaniem, absurdalny zarzut postawiono. Ponieważ taki zarzut, przy woli politycznej, woli prokuratury, może pan postawić dzisiaj każdemu urzędnikowi na poczcie i w każdym innym urzędzie. 

Ale chodziło o ówczesnego szefa delegatury CBA w Warszawie, o którym pan wiedział, że popełnił przestępstwo - chodziło o malwersacje finansowe - i pan nic z tym nie zrobił.

Używamy słów, które, prawdopodobnie, nie mają poparcia w rzeczywistości...

Ale była taka sytuacja, że ten dyrektor popełnił jakieś....

Ja nie będę mówił o malwersacjach, to jest trochę na wyrost. Ja mogę powiedzieć jedynie tyle, że faktycznie w sprawie dyrektora delegatury warszawskiej ówczesnej, mieliśmy do czynienia z sytuacją trudną, kontrowersyjną, która w finale zakończyła się tym, że osoba ta odeszła ze służby.

Czy pan coś zrobił jako szef?

W sprawie podejrzenia o popełnieniu przestępstwa, przekroczenia uprawnień dla osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - skierowałem w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Powiem panu więcej, z tego co wiem, nie jest na bieżąco informowany o tym postępowaniu, to postępowanie w prokuratorze toczyło się w 2014, a chyba w 2015 roku miało finał w postaci aktu oskarżenia. W związku z tym logicznie jestem w stanie, jako czytelnik tego zarzutu, zrozumieć, co tam jest napisane. Natomiast nie jestem w stanie, absolutnie, odnieść sie na obecnym etapie do zarzutu, bo uważam ten zarzut za absurdalny, kuriozalny. Sam pan wie, że 231 jest taki workiem, w którym można wrzucić wszystko i wszystkich.

Zagrożone jest to sporą karą, do 10 lat. Pan dostał jakieś sankcje?

Nie, nie otrzymałem żadnych sankcji, choć wydawałoby się, że i zarzut utrudniania postępowania przygotowawczego i przekroczenia uprawnień czy niedopełnienia obowiązku, a zarzuca mi się również, że jest to dla osiągnięcia korzyści osobistej czy majątkowej... Nie wiem czyjej, bo na pewno ja nigdy nie osiągnąłem takiej korzyści ani nie działałem w celu osiągnięcia takiej korzyści.

... ówczesny szef delegatury w Warszawie - że pobiera dalej pensję - takie jest tłumaczenie prokuratury.
Wie pan co, ale to równie dobrze pana prezes może taki zarzut dostać za chwilę, że pan pobiera pensję i w ogóle ze mną rozmawia i ma pan z tego przyjemność, że rozmawiamy. Nie zapominajmy, że prokuratura jest jedynie używana jako narzędzie. Oczywiście nie mam jakiegoś olbrzymiego zaufania do prokuratury w obecnym stanie kadrowym i przy jej upolitycznieniu. Z tego, co wiem - i to mi powiedziano również przy stawianiu zarzutów - sprawa jest wynikiem zawiadomienia szefa CBA i oparta na zeznaniach funkcjonariuszy CBA. A do takich zawiadomień kierowanych przeciwko mnie nie mam totalnie zaufania. Tak naprawdę ten zarzut, jeszcze próba zrobienia z tego zarzutu korupcyjnego, jest dowodem na to, że to postępowanie jest czystym wynikiem zemsty i odwetu koordynatorów służb i obecnego szefa CBA. W tej sprawie naprawdę ciężko mi cokolwiek bardziej i głębiej skomentować...

Jakaś sankcja? Zakaz wyjazdu? Kaucja? 

Nie, po przedstawieniu zarzutów opuściłem prokuraturę. Nie otrzymałem żadnego środka zapobiegawczego. Nawet nie było o tym rozmowy. Natomiast chciałbym podkreślić inną kwestię. Ja po odejściu ze służby, po rezygnacji, jeszcze 3 miesiące znajdowałem się w dyspozycji. Obecny szef CBA Bejda miał nade mną władzę dyscyplinarną. Pytanie, dlaczego wówczas nie zapytano mnie o tę kwestię. Mijają prawie 3 lata odkąd odszedłem z CBA. Nie wierzę w takie zbiegi okoliczności, że nagle po tak długim okresie czasu odkrywa się moją działalność przestępczą w roku 2011. Podkreślam: działalność przestępczą, którą nawet ciężko zdefiniować, bo artykuł 231 - tego typu zarzut - może pan postawić dzisiaj każdej osobie pełniącej władzę publiczną, a takich osób jest w Polsce miliony.

Czy obecne władze CBA mogą wystąpić w związku z tym zarzutem o to, aby cofnąć panu emeryturę?

Wie pan, kwalifikacja artykułu 231 z "dwójką" myślę, że jest nieprzypadkowa i myślę, że jest wymierzona właśnie w moją emeryturę i wymierzona w mieszkanie służbowe. Ja już przywykłem przez te 3 lata, że robi się wszystko, żeby zniszczyć mnie i moją rodzinę . i myślę, że ten zarzuty tez nie jest przypadkowy, bo ja nie bardzo potrafi ę sobie go w inny sposób uzasadnić. pan redaktor i inni dziennikarze znacie mnie świetnie, wielokrotnie prześwietlaliście różne informacje dotyczące mojej działalności - czy jako dyrektora CBŚ-u, czy jako szefa CBA. Myślę, że można mieć pretensje do mnie o różne rzeczy, ale na pewno nie o to, ze działałem kiedykolwiek, jakkolwiek, z jakichkolwiek pobudek finansowych, politycznych, a tym bardziej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. 

(m)