Ponad stu kierowców bez licencji taksówkarskiej wozi pasażerów po stolicy jako "taxi bagażowe" - informuje "Życie Warszawy". Protestują legalni taksówkarze, którzy tracą przez to klientów i pieniądze. Jednym ze sposobów walki z oszustami jest podszywanie się pod zwykłych pasażerów, a następnie wzywanie policji, aby stwierdziła niezgodny z prawem przewóz osób.

Kierowcy bez wymaganej licencji, ukrywający się pod szyldem "bagażówek", jeżdżą także w ramach korporacji taksówkowych. Te tłumaczą, że podpisują umowy o współpracy z różnymi, jednoosobowymi firmami przewozowymi, w tym także świadczącymi transport rzeczy. Jeśli zostaną przyłapani i ukarani za wożenie pasażerów, porozumienie zostaje rozwiązane.

O taksówkach bagażowych wiedzą także urzędnicy. Takie praktyki są jawnym naruszaniem przepisów ustawy o transporcie drogowym - mówi Joanna Tymińska z Biura Działalności Gospodarczej i Zezwoleń ratusza. Licencję taksówkarską może dostać każdy, kto zda egzamin. Opłata za wydanie licencji wynosi od 320 do 450 zł.

Karać nieuczciwych taksówkarzy może nie tylko policja, ale też Inspekcja Transportu Drogowego. Żeby ukarać kierowcę taxi bagażowego, musimy go złapać na gorącym uczynku, czyli z pasażerami. A to jest trudne - mówi Andrzej Dzieniszewski, naczelnik Wydziału Inspekcji ITD.