Konflikt między Ministerstwem Zdrowia a Narodowym Funduszem Zdrowia rozgorzał na dobre. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy już o pierwszych symptomach tej sytuacji, dziś potwierdziły się informacje RMF. Poszło - jak zwykle - o pieniądze.

W środę donosiliśmy, że minister zdrowia Leszek Sikorski nie zatwierdził planu finansowego przygotowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. [ZOBACZ]

Szef resortu postulował podział środków na poszczególne oddziały wojewódzkie Funduszu oraz przesunięcie pewnych kwot na świadczenia zdrowotne i zmniejszenie wydatków administracyjnych. Komentowano, że to dyskretna próba powrotu do kas chorych i początek konfliktu. Minister zaprzeczał: Nie, to nie jest konflikt. To jest normalna procedura wpisana w ustawę - twierdził Leszek Sikorski.

Teraz, jak się okazuje, Rada Narodowego Funduszu Zdrowia nie skorygowała - zgodnie z zaleceniami ministra zdrowia - planu finansowego na rok 2004. Swoją decyzję uzasadniła brakiem podstaw prawnych do takich czynności. Rada wysłała też pismo do premiera Leszka Millera, wyrażając zaniepokojenie brakiem decyzji o planie Funduszu.

Kto na tej sytuacji straci? Odpowiedź wydaje się prosta: pacjent. Zdaniem dyrektorów szpitali koniec września to czas najwyższy na podpisywanie umów na konkretnie usługi medyczne dla pacjentów, a nie czas na kłótnie i przepychanki.

15:35