Polacy wysłuchali wieczorem dwóch wystąpień: prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło. Oba poświęcone były prezydenckim wetom do dwóch z trzech ustaw reformujących sądownictwo autorstwa PiS. Oba orędzia były zapowiedziane na godzinę 20:00. Telewizja publiczna dała pierwszeństwo premier Beacie Szydło i jej wystąpienie wyemitowała jako pierwsze. Dopiero później widzowie tej stacji zobaczyli orędzie prezydenta. W odwrotnej kolejności orędzia wyemitowało TVN24. "To wojna na orędzia" - takie komentarze pojawiają się w mediach społecznościowych. Część internautów zastanawia się, czyje wystąpienie powinno być przez stacje telewizyjne pokazane jako pierwsze.

Tak "wojna na orędzia" jest komentowana w mediach społecznościowych:

Andrzej Duda w orędziu: Nie mogłem jako prezydent zaakceptować tych ustaw


Wierzę, że w możliwie krótkim terminie przedstawione przeze mnie, poprawione projekty ustaw o SN i KRS zostaną uchwalone przez parlament - mówił prezydent Andrzej Duda podczas swojego orędzia. Zaznaczył, że skorzystał z prawa weta, bo obie ustawy wymagają zmian, zapewniających zgodność z konstytucją.

Rano prezydent poinformował, że zawetuje dwie ustawy: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Podpisana przez prezydenta ma zostać trzecia z ustaw zmieniających wymiar sprawiedliwości - o ustroju sądów powszechnych.

W orędziu prezydent zapowiedział, że w najbliższym czasie przedstawi nowe wersje projektów reformujących sądownictwo. Wierzę, że w możliwie krótkim terminie te poprawione ustawy zostaną przez polski parlament uchwalone i mądra propaństwowa, a przede wszystkim prospołeczna reforma wymiaru sprawiedliwości stanie się faktem. Ludzie na to czekają - przekonywał.

W ocenie prezydenta, przygotowane przez parlament ustawy reformujące system sprawiedliwości w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom. Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian, zapewniających ich zgodność z konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od rożnego rodzaju nacisków - zaznaczył Duda w orędziu.

Bez reformy wymiaru sprawiedliwości nie ma możliwości budowania sprawiedliwego państwa, czyli takiego, które równo traktuje wszystkich obywateli, do którego Polacy mają zaufanie - podkreślił prezydent. Według niego, zmiany są niezbędne na płaszczyźnie proceduralnej, formalnej, ale także na płaszczyźnie etycznej.

Beata Szydło w orędziu: Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników

Chcemy państwa prawa a nie państwa prawników - mówiła premier Beata Szydło w wygłoszonym orędziu. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie - dodała.

Premier mówiła, że w Polsce władza sądownicza jest poza wszelką kontrolą. Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników. To postulaty, z których nie zrezygnujemy. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nie raz do czynienia - mówiła Beata Szydło.

Odnosząc się do poniedziałkowej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustaw reformujących sądownictwo, premier mówiła: "Dzisiejsza decyzja prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej jesteśmy winni być dzisiaj jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy, musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują. Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program" - powiedziała Szydło.

Nie traćcie wiary, wypełnimy nasze zobowiązanie, naprawimy Polskę - zakończyła Szydło.


(łł)