Po serii naszych artykułów dotyczących składowisk huty w Krakowie odbyło się kilka nieformalnych spotkań w tej sprawie. Brali w nich udział przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Urzędu Miasta Krakowa i Akademii Górniczo-Hutniczej. Do dzisiaj efektów spotkań - brak.

Przypomnijmy, w zeszłym roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wszczęła postępowanie w sprawie bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku dotyczącego składowisk huty przy ul. Dymarek w Krakowie. W ramach prowadzonego postępowania z inicjatywy RDOŚ, odbyło się kilka spotkań z udziałem przedstawicieli WIOŚ, RDOŚ, UMK i AGH. Na spotkaniach - jak przyznają urzędnicy - wspólnie zrodziła się koncepcja powołania zespołu, który kompleksowo zbada stan skażenia terenów miejskich, jak i wód podziemnych w rejonie nowohuckiego kombinatu.

Tutaj zaangażowani są naukowcy AGH, ale też Urząd Miasta Krakowa, WIOŚ też w swoim zakresie wykonuje badania, także będą weryfikowane rzeczywiście te zanieczyszczenia, które wydostają się do wód podziemnych. Będzie to badane, czy rzeczywiście ta sytuacja ma miejsce. Będzie to potwierdzane i w przypadku jeżeli zespół dojdzie do takich wniosków, będziemy się zastanawiać, co dalej i jak z tą sytuacją postąpić - wyjaśnia  Ada Słodkowska-Łabuzek, rzecznik prasowy RDOŚ.

Zapytaliśmy więc na uczelni, jacy naukowcy mieliby zasiąść w zespole, który zbada stan skażenia terenów przy nowohuckim kombinacie. Pomysł - jak przyznaje Anna Żmuda-Muszyńska, rzecznik prasowy AGH - pojawił się już 2019 roku. W minionym roku w sposób nieformalny, odbyło się kilka spotkań przedstawicieli AGH, RDOŚ i UMK, natomiast spotkania te nie wiążą się z pracą żadnego zespołu. Taki zespół nie został oficjalnie powołany - tłumaczy.

Jak dodaje rzecznik, póki taki zespół nie zostanie oficjalnie powołany do życia przez władze miasta lub jednostkę zainteresowaną ochroną środowiska, trudno mówić o składzie komisji i podziale kompetencji.

O sprawę pytaliśmy też w Urzędzie Miasta Krakowa. Czy urzędnicy dostrzegają problem skażenia terenów wokół kombinatu i dlaczego taka komisja jeszcze nie powstała?

Oczywiście, że dostrzegamy problem skażenia wokół kombinatu, chociaż trzeba powiedzieć, że miasto jest właścicielem tylko niewielkiej ilości działek, które znajdują się w tym rejonie - wyjaśnia Monika Chylaszek rzecznik prezydenta Krakowa.

Jeżeli chodzi o powoływanie komisji to tutaj zdanie prezydenta pozostaje niezmienne. To znaczy trudno prezydentowi powołać komisję, której kompetencje wykraczałby po za kompetencje prezydenta miasta. W związku z czym taka komisja nie mogłaby podejmować odpowiednich działań, jeżeli nie miałaby takich kompetencji. Dlatego tutaj wydaje się, że nie ma takie potrzeby, jeżeli to właśnie RDOŚ jest tą instytucją, która ma prawo stwierdzić i wydać decyzje, co dalej zrobić ze skażonym terenem - dodaje Chylaszek.

A czy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska dostrzega problem skażonych terenów wokół kombinatu? Nawet jeżeli nie powiem, czy dostrzegamy problem, to na pewno sprawą musimy się zająć z tego względu, że wniosek jest u nas. My jesteśmy urzędem i musimy na wniosek reagować i ponieważ prowadzimy sprawę dot. szkody w środowisku, no to rzeczywiście trzeba będzie przeprowadzić badania i ustalić, czy jest szkoda w środowisku stwierdzona - przyznaje Ada Słodkowska-Łabuzek, rzecznik prasowy RDOŚ.

Jak dodaje, zanim do tego dojedzie, trzeba opracować metodę i znaleźć na to pieniądze. 

Czy RDOŚ może stworzyć taką komisję? Nie mamy uprawnień, żeby stworzyć taką komisję, natomiast będziemy się starać, żeby zaangażować Urząd Miasta, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i Akademię Górniczo-Hutniczą. Przy współpracy tylu mądrych głów łatwiej będzie ustalić i metodę i przeprowadzić badania - tłumaczy rzecznik.

Co ciekawe, problem skażenia tych terenów zauważył WIOŚ, który do tej pory twierdził, że składowiska odpadów huty nie wpływają na środowisko. Tak, dostrzegamy i widzimy potrzebę zbadania stanu środowiska wokół zakładów przemysłowych huty.

Zapytaliśmy, czy WIOŚ sam może stworzyć  taką komisję, która zbadałaby skalę tego skażenia? Takiej komisji  stworzyć nie możemy, ponieważ to nie są nasze działania statutowe,  natomiast w takiej komisji  możemy  jak najbardziej uczestniczyć np. w roli konsultanta - zapewnia w rozmowie z reporterem RMF MAXXX Magdalena Gala, rzecznik Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Okazuje się więc, że po latach problem skażenia w Nowej Hucie w końcu został zauważony.  Co niewiarygodne, nie ma jednak jednostki, czy urzędu, który miałaby uprawnienia, kompetencje i którego działania statutowe pozwoliłby na poprowadzenie takiego zespołu - zauważa Przemek Błaszczyk z RMF MAXXX. Ich nazwy wskazują na co innego. W mieście funkcjonuje Wydział Kształtowania Środowiska, mam też podlegający wojewodzie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, a działaniami administracyjnymi oceniającymi m.in. szkody w środowisku zajmuje się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

W rejonie działających i tych nieczynnych składowisk przy ul. Dymarek mamy wody podziemne najgorszej jakości, IV i V klasy.

Opracowanie: