Trzy tony śniętych ryb zebrano z brzegów Warty w okolicach Poznania. Dokładnie tydzień temu zaczął się w rzece tajemniczy pomór. W przebadanych próbkach nie znaleziono jednak niczego, co wskazywałoby na choroby zakaźne ani podejrzanych związków chemicznych, w tym metali ciężkich.

Sprawdzono też oczyszczalnię ścieków, ale i tam nie doszło ani do awarii, ani do zrzutu ścieków do Warty. Były to badania prowadzone w Poznaniu. Próbki trafiły teraz do Puław, czyli do największego laboratorium w Polsce. Tam dokładne badania potrwają dłużej.

Służby wykluczyły na razie wersję, że śnięte ryby mogą mieć coś wspólnego z martwymi zwierzętami znalezionymi niedaleko rzeki Warty. Mimo to obowiązuje kategoryczny zakaz łowienia i tym bardziej jedzenia zatrutych ryb.

Polski Związek Wędkarski ocenia, że przywrócenie zarybienia sprzed tygodnia zajmie nawet kilkanaście lat.