Broniący się wokół Tora Bora najemnicy al-Qaedy zaatakowali tyły wojsk opozycji - pisze Reuters, powołując się na informacje lokalnych komendantów. Oddziałami al-Qaedy dowodzi ponoć osobiście Osama bin Laden, wciąż najbardziej poszukiwany terrorysta świata. Pod jego komendą znajduje się około tysiąca ludzi. Osama i jego ludzie ufortyfikowali się w lasach Spin Ghar, niedaleko Tora Bora.

Czy Amerykanie mają taśmę wideo, na której Osama bin Laden chwali się, że zniszczenia w World Trade Center są o wiele większe, niż oczekiwał. Film znaleźć mieli amerykańscy komandosi w jednym z należących do al-Qaedy domów w Dżalalabadzie. Według wiceprezydenta Dicka Cheneya jest to 40-minutowy zapis spotkania Osamy z grupą członków terrorystycznej organizacji tuż po 11 września. Dziennik "Washington Post" twierdzi, że na taśmie widać lidera al-Qaedy mówiącego m.in.: "Atak powiódł się o wiele lepiej, niż się spodziewaliśmy". Do tej pory taśmę widziała jedynie grupa najwyższych rangą urzędników w Waszyngtonie. Zdaniem zastępcy sekretarza obrony Paula Wolfowitza "ta taśma powinna wreszcie położyć kres wątpliwościom, kto stoi za atakiem". Na razie jednak zapis wideo pozostaje ściśle strzeżoną tajemnicą.

Tymczasowy premier Afganistanu - Hamid Karzai wykazał się wyjątkowym talentem dyplomatycznym. Mianowanemu zaledwie tydzień temu Karzajowi udało się zakończyć kłótnie o panowanie nad Kandaharem, jakie rozgorzały między rywalizującymi ze sobą przedstawicielami afgańskiej opozycji. Wizytując osobiście miasto w południowym Afganistanie, Karzai doprowadził do ugody między mułłą Nakibullahem, zarządzającym Kandaharem, a Gul Aghą, byłym komendantem tego miasta. Umowa przewiduje, że Agha odpowiadać będzie za bezpieczeństwo i administrował Kandaharem. Nie wiadomo, jakie funkcje przeznaczono dla Naqibullaha.

Kilkadziesiąt kilometrów od Kandaharu leżą Góry Białe i twierdza Tora Bora, nieustannie bombardowana przez amerykańskie lotnictwo. Amerykanie sądzą że w tych okolicach ukrywa się Osama bin Laden, najbardziej poszukiwany terrorysta świata. W nocy na Tora Bora bomby zrzucały zarówno amerykańskie myśliwce bombardujące jak i wielkie bombowce. Lokalni dowódcy zapowiadają jednak atak frontalny. Ten szturm miłą się zacząć już wczoraj ale na razie pasztuńscy bojownicy zajęli wzgórza wokół Tora Bora. Tam czeka ciężki sprzęt: czołgi, artyleria i ponad 1000 partyzantów. Pozostałe równie liczne oddziały są przy samym kompleksie jaskiń i bunkrów, ale w ciągu ostatnich dni walki na ziemi straciły impet. Teraz najważniejsze są bombardowania i czekanie na szturm, a w trakcie tego czekania dowódcy oblężenia i obrony, którzy jak się okazuje doskonale się znają, normalnie rozmawiają z sobą przez radio. W obecność bin Ladena w Tora Bora wątpia również niektórzy komendanci mudżahedinów. Przekonują oni, że przejście z Tora Bora przez góry do Pakistanu to żaden problem.

foto Al-Jazeera

08:50