​Osiem tatrzańskich wsi wyceniło straty po halnym na prawie 10 milionów złotych. Tylko w strefie ochrony ścisłej Tatrzańskiego Parku Narodowego, czyli tam, gdzie leśnicy nie ingerują w przyrodę, halny przewrócił 20 tys. metrów sześciennych drzew.

Przez dziesięciolecia górale pozbawieni będą dochodów płynących z gospodarki leśnej - mówi Jan Piczura ze Wspólnoty Leśnej Uprawnionych 8 Wsi. Według niego, dopiero prawnuki obecnych właścicieli będą znów mogły cieszyć się lasem. Najpierw jednak trzeba wysprzątać wiatrołomy, by nie doszło do rozwoju kornika, i posadzić nowe drzewa. To też jednak będzie kosztować.

W całym Tatrzańskim Parku Narodowym zniszczonych zostało około 125 tys. metrów sześciennych drzew.

Zamknięte szklaki

W Tatrach nadal pozostają zamknięte szlaki: z Hali Gąsienicowej na Rówień Waksmundzką, a także z Gąsienicowej na Krzyżne i do Doliny Pięciu Stawów. Zamknięte są również fragmenty szlaków: Przełęcz Nosalowa - Polana Olczyska, Polana Olczyska - Kopieniec - Cyrhla, Cyrhla - Psia Trawka, Ścieżka nad Reglami na odcinku Dolina Kościeliska - Dolina Chochołowska, z Doliny  Kościeliskiej na Polanę Stoły, do Jaskini Mylnej oraz na Przysłop Miętusi przez Przełęcz Iwaniacką do Doliny Chochołowskiej.

Turyści nie mogą też na razie korzystać z popularnego szlaku przez Wąwóz Kraków i Smoczą Jamę. Niedostępny jest też trakt z Polany Małej Łąki na Przełęcz Kondracką, Staników Żleb na Przysłop Miętusi. Zamknięto również wejście do Doliny Starorobociańskiej i Doliny Lejowej.

(abs)