Wydłużony czas oczekiwania na karetkę pogotowia w Krakowie. Na jej przyjazd trzeba czekać nawet kilka godzin.

To nie pierwszy dzień, w którym na zrealizowanie czeka na liście w pogotowiu ratunkowym kilkanaście zgłoszeń. Problem pojawia się co kilka dni. W pierwszej kolejności zawsze realizowane są te zgłoszenia, które bezpośrednio zagrażają życiu.

Na taką sytuacje wpływ ma kilka czynników. Jednym z nich jest po prostu za mała liczba personelu ratownictwa medycznego.

Jak już informowaliśmy, krakowskie pogotowie odstąpiło od tzw. umów opt out - co oznacza, że ratownicy nie pracują na nadgodzinach. Jak się okazuje, nie pomogły zapewnienia, że do pracy przyjęto więcej osób.

"Jest problem, jeżeli chodzi o obsadę karetek, związany z ograniczeniem ilości dyżurów, tzw. opt-outowych. Grafiki są tak napięte, że są problemy. Czasami zdarza się, że przez pół dyżuru karetka nie jest obsadzona, bo po prostu nie ma fizycznie osoby, która mogłaby przyjść na ten dyżur" - mówił kilka dni temu Jacek Cygan z krakowskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.

Karetki pogotowia muszą być także dezynfekowane, co także zabiera czas - dezynfekowane ponieważ co raz więcej zgłoszeń w ostatnich dniach dotyczy pacjentów covidowych.

Zespoły ratownictwa medycznego co raz częściej borykają się także z szukaniem wolnych miejsc dla pacjentów zakażonych koronawirusem - tych w Krakowie po prostu zaczyna brakować.

 

Opracowanie: